Po zabójstwie w Łodzi wzmocniono ochronę polityków
W związku z zabójstwem w biurze PiS w Łodzi od dwóch dni "grupa osób jest bardziej pieczołowicie poddana ochronie" - powiedział szef MSWiA Jerzy Miller. - Prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu została złożona podobna propozycja - ujawnił.
Miller powiedział, że atmosfera po ataku na łódzkie biuro PiS zwiększa ryzyko ataków na polityków. - Nie możemy przejść nad tym do porządku dziennego, jest grupa osób, która od dwóch dni jest bardziej pieczołowicie poddana ochronie - powiedział.
- Mogę ujawnić, że panu Jarosławowi Kaczyńskiemu została złożona propozycja, aby był objęty ochroną - dodał. Nie powiedział, czy prezes PiS z propozycji skorzystał.
Szef MSWiA zdementował doniesienia "Dziennika Gazety Prawnej", jakoby premierowi Donaldowi Tuskowi towarzyszyły niespotykane środki bezpieczeństwa - za zwyczajną kolumną samochodów BOR miało podążać co najmniej sześć nieoznakowanych aut, w których siedzieli tajniacy. - Nie, zaprzeczam, a ponadto byłyby to bardzo mało profesjonalne siły, gdyby tak jeździli za premierem, że wszyscy wiedzą, że jeżdżą, w związku z czym to domniemanie jest fałszywe - mówił.
- Jak zwykle BOR dostosowuje swoje działanie do aktualnej sytuacji w zakresie ryzyka zachowań, które zagrażałyby bezpieczeństwu określonej grupie osób pełniących funkcję w państwie uprawniające do ochrony osobistej - zapewnił Miller.
Dodał, że policja analizuje, na ile wydarzenia w Łodzi wpływają na poziom bezpieczeństwa biur poselskich. Zapewnił, że prowadzone są już działania prewencyjne.
Pytany, czy można mówić - tak jak politycy PiS - o wydarzeniach w Łodzi jako mordzie politycznym, Miller odparł: "przyglądamy się temu przypadkowi naprawdę bardzo wnikliwie, bo dopatrujemy się w tym pewnych cech osobistych sprawcy jako dominujących, a mniej podtekstu czysto politycznego". - Nie oznacza, to jednak że abstrahujemy od tego, co mówił zabójca - zaznaczył.
Miller pytany był też o informacje medialne na temat Ryszarda C. Przyznał, że informacje na temat zamachowca, którymi dysponuje MSWiA pokrywają się "z większością zapisów w mediach".
"Nasz Dziennik" pytając czy mordercą jest kapitan Służby Bezpieczeństwa, donosi, że osoba o takich samych inicjałach widnieje w aktach IPN jako pracownik Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Krakowie. Według gazety, Ryszard C. rozpracowywał w latach 80. krakowską opozycję. Z kolei "Gazeta Wyborcza" informuje, że Ryszard C. był w PRL-u tajnym informatorem milicji.
- Współpracował z MO, natomiast niekoniecznie w zakresie, który wiązałby się z pracą opozycji w czasach stanu wojennego. Natomiast na pewno miał jako taksówkarz okazję obserwować, słuchać rozmów i współpracować z MO w przeróżnych sferach życia środowiska częstochowskiego - podkreślił Miller.