Po wyroku ws. "Wujka": karę ponieśli jedynie wykonawcy
Karę ponieśli jedynie wykonawcy, wykonujący rozkazy - bardziej lub mniej gorliwie - tak wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski ocenił wyrok Sądu Apelacyjnego w
sprawie pacyfikacji śląskich kopalń.
Ciągle jesteśmy bardzo daleko od ruszenia osób, które ponoszą bezpośrednią odpowiedzialność za stan wojenny i za różne zbrodnie, które wówczas były popełnione. Odpowiedzialność rozciąga się co najwyżej na wykonawców, reszta jest głęboką tajemnicą - powiedział Romaszewski.
Wyraził jednak zadowolenie z tego, że proces się ostatecznie zakończył, bo - jego zdaniem - był on widocznym dowodem niesprawności naszego wymiaru sprawiedliwości. Fakt, że to trwało od grudnia 1981 roku do roku 2008 jest mało budujący" - zauważył wicemarszałek Senatu.
Romaszewski nie chciał komentować zmiany wysokości wyroków zasądzonych w procesie tłumacząc, że nie zna akt sprawy i uzasadnienia.
Sąd Apelacyjny utrzymał zasadniczy kształt wyroku sądu pierwszej instancji, zmieniając jednak wysokość kar. Byłego dowódcę plutonu specjalnego ZOMO Romualda Cieślaka sąd skazał na 6 lat więzienia. W pierwszej instancji Cieślak został skazany za to na 11 lat więzienia. Ponadto 13 podwładnych Cieślaka dostało wyroki od 3,5 do 4 lat więzienia, czyli wyższe niż te wymierzone im przed rokiem przez katowicki sąd okręgowy.