PO wynagrodziła b.działacza SLD - polityczna korupcja?
Były sekretarz generalny SLD Marek Dyduch dostał od Platformy Obywatelskiej miejsce w radzie nadzorczej państwowej spółki. To nagroda za to, że w marcu zagłosował za nowym marszałkiem z PO – podaje serwis internetowy wyborcza.pl.
Po przejęciu władzy w SLD przez Wojciecha Olejniczka w 2005 roku Marek Dyduch nie został dopuszczony na listę wyborczą do Sejmu. W 2006 roku udało mu się jednak dostać do sejmiku województwa dolnośląskiego. Rok później wystąpił z SLD.
Kiedy na początku tego roku w wyniku zmiany marszałka sejmiku Andrzeja Łosia na Marka Łacińskiego z klubu PO odeszło czterech radnych, Dyduch przystąpił do PSL, a Jan Rymarczyk (SLD) i Elżbieta Zakrzewska (Unia Pracy) do klubu PO. Dzięki nowym nabytkom koalicja PO-PSL mogła rządzić dalej – czytamy na wyborcza.pl.
W lipcu Marek Dyduch otrzymał posadę w radzie nadzorczej Walcowni Metali Nieżelaznych w Gliwicach. Zdaniem opozycji, Platforma w ten sposób spłaciła swój dług za poparcie sprzed kilku miesięcy. On sam tego nie ukrywa.
Tymczasem działacze PO stanowczo zaprzeczają, żeby nowa posada Dyducha miała jakikolwiek związek z jego postawą w sejmiku, jednak okazuje się, że w podobny sposób wynagradzani byli inni radni którzy wsparli Platformę.
Nasi radni pracują w różnych miejscach i ja ani tego nie analizuję, ani nie mam na to wpływu - odpowiada na zarzuty przewodniczący sejmiku i członek dolnośląskich władz PO Jerzy Pokój.