Po wybuchu runął dom w Toruniu. Nie wiadomo, czy ktoś jest pod gruzami
Potężny wybuch w Toruniu. Dom przy ulicy Wybickiego zmienił się w gruzowisko. Na miejscu działają grupy poszukiwawcze z psami. Przeszukiwanie terenu może potrwać wiele godzin.
Potężna eksplozja była odczuwalna nawet 500 metrów od miejsca zdarzenia. W okolicznych domach powypadały szyby. Do wybuchu doszło we wtorek przy ulicy Wybickiego w Toruniu. Budynek po wybuchu całkowicie zawalił się i płonął. Pożar ugasili strażacy.
Na miejscu cały czas pracują służby. Jak przekazał PAP oficer prasowy KM PSP kpt. Przemysław Baniecki, strażacy ze specjalistycznych grup poszukiwawczo-ratowniczych z Gdańska i Chełmży sprawdzają gruzowisko.
Baniecki poinformował, że wcześniej miejsce było przeszukiwane przez strażaków z grupy z Chełmży, wyposażonych m.in. w geofon. - Trwa ręczna rozbiórka budynku. Po każdym etapie rozbiórki dodatkowo prowadzone jest przeszukiwanie przez psy. Na szczęście do tej pory nie odnaleziono w miejscu zdarzenia ludzi. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że tak pozostanie i nie będzie ofiar tego wybuchu. Zawsze jednak musimy wziąć pod uwagę także najgorszy scenariusz i zakładać, że ktoś jednak mógł być w tym budynku w momencie tragedii - powiedział kpt. Baniecki.
Podinsp. Wioletta Dąbrowska, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Toruniu przyznała, że nie wiadomo, czy w chwili eksplozji ktoś był w domu. - Na miejscu policjanci starają się to ustalić. Nieznana jest też przyczyna eksplozji - powiedziała.
Z leżących w sąsiedztwie trzech czteropiętrowych bloków i domu jednorodzinnego ewakuowano 111 osób. Wyprowadzono też osoby znajdujące się w pobliskiej galerii handlowej.
Do niektórych mieszkań w okolicznych budynkach wracają już mieszkańcy. Dwa domy są wyłączone - te najbliższe zawalonego budynku. - Cały czas wyłączona pozostaje także Galeria AMC, w której doszło do uszkodzenia elewacji. Uszkodzonych jest przynajmniej 9 samochodów, ale ten bilans może wzrosnąć, gdy właściciele będą mogli podejść do aut i stwierdzić, czy nie ma jeszcze np. mniejszych uszkodzeń - powiedział kpt. Baniecki.
Mieszkańcy okolicznych domów opowiadają o strachu. - Dzieci przez dłuższą chwilę dochodziły do siebie. Bardzo się przestraszyły - powiedział jeden z nich.