Trwa ładowanie...
07-02-2008 14:55

"Po wizycie Tuska w Rosji nie można spodziewać się superprzełomu"

Zdaniem dyrektora Studium Europy Wschodniej UW Jana Malickiego, po wizycie premiera Donalda Tuska w Moskwie nie można spodziewać się "superprzełomu".

"Po wizycie Tuska w Rosji nie można spodziewać się superprzełomu"Źródło: PAP
d3t6aeb
d3t6aeb

Jak podkreślił dr Malicki, doświadczenia kontaktów między Polską a Rosją wskazują, że tylko "szczerość, twardość i jednoznaczność" we wzajemnych rozmowach mogą przynieść jakiekolwiek wyniki.

W ocenie eksperta, Rosja podejmując rozmowy z Polską, chce zmniejszyć zaufanie do naszego kraju państw takich, jak Ukraina czy Gruzja.

Premier złoży roboczą wizytę w Moskwie, podczas której zostanie przyjęty przez prezydenta Rosji Władimira Putina i przeprowadzi rozmowy z szefem rosyjskiego rządu Wiktorem Zubkowem. Spotka się także z kandydatem Kremla w marcowych wyborach prezydenckich, pierwszym wicepremierem Dmitrijem Miedwiediewem.

Będzie to pierwsza wizyta szefa polskiego rządu w Moskwie od grudnia 2001 roku, kiedy to w stolicy Rosji gościł Leszek Miller.

d3t6aeb

Kreml będzie próbował wmówić, że jedyny rozsądny kierunek to są dobre stosunki z Rosją, że nie ma po co się kłócić, że są wspólne interesy. Jednak w tle, w celach polityki rosyjskiej, jest osłabienie zaangażowania Polski na wschodzie i związków naszego kraju z państwami z obrzeży Rosji, czyli np. Litwą, Ukrainą czy Gruzją - uważa dr Malicki.

Jego zdaniem, Donald Tusk zostanie bardzo serdecznie przyjęty podczas wizyty w Rosji. Mimo to, według dyrektora Studium Europy Wschodniej UW, po wizycie "nie można oczekiwać superprzełomu".

Jest szereg sytuacji trudnych, powodujących zatargi. Trudno oczekiwać, żeby od razu jedna wizyta po latach to załatwiła - podkreśla Malicki. Jak ocenił, polska strona musi brać pod uwagę, że rosyjska "dyplomacja" na długą tradycję i jest bardzo profesjonalna.

Polityka rosyjska, w odróżnieniu od polskiej, jest stabilna. Wynika to z tego, że brak demokracji typu zachodniego ma "zalety" polegające na tym, że polityka zagraniczna, sposoby jej realizacji, są stałe, zapewne korygowane, ale przewidywane w dłuższym dystansie czasowym, przygotowane na wiele pól działania - mówi Malicki.

d3t6aeb

Wymienił elementy w stosunkach polsko-rosyjskich "mających charakter absolutnie zasadniczy".

Są to kwestie związane z położeniem Polski i niezależnością działania Polski. To każda sytuacja, w której Polsce będzie się próbowało odbierać prawo do samodzielnych decyzji albo próbować wyjmować z wspólnego frontu Unii Europejskiej. Polska nie może się na to zgodzić - podkreślił Malicki.

Drugim takim elementem jest, zdaniem Malickiego, sprawa zbrodni katyńskiej.

d3t6aeb

Jeśli nie zostanie po raz drugi jasno i absolutnie jednoznacznie powiedziane, że to jest zbrodnia NKWD, że każde inne mówienie jest kłamstwem, obie strony nie mają co liczyć na czystą i jasną atmosferę - ocenił Malicki

Zdaniem dyrektora Studium Europy Wschodniej UW, w sprawie gazociągu północnego "formalnie Polska nie ma nic do zgadzania się lub nie". Jest to porozumienie niemiecko-rosyjskie. Dopóki gazociąg biegnie tylko przez wody międzynarodowe, nie mamy nic do powiedzenia w tej sprawie. Trzeba to też mówić uczciwie Polakom - uważa Malicki.

Ale gazociąg wchodzi na wody terytorialne Estonii i Finlandii. Te kraje mogą się nie zgadzać, protestować i uzyskać poparcie Polski - zauważył Malicki.

d3t6aeb

Według niego, są małe szanse, aby Rosja zgodziła się na zastąpienie gazociągu północnego projektem Amber. Wątpię w zgodę Rosji w tej sprawie. Rosjanie mogli sami to wymyślić i nie potrzebują pomocy Polski - mówi Malicki.

W jego opinii, budowa gazociągu Amber wymagałaby zakończenia sporów Rosji z krajami bałtyckimi. To by oznaczało, że to nie Polska ma robić zwrot ku Rosji, ale że Rosja musiałaby zrobić zwrot w swojej polityce wobec tzw. bliskiej zagranicy. Takiego nagłego zwrotu nie bardzo sobie wyobrażam - powiedział Malicki.

Rosjanie wymyślili pomysł rury bałtyckiej nie tylko po to, aby oszczędzać, ale by uwolnić się od problemu krajów tranzytowych - z powodu Ukrainy bądź Białorusi. Jeśli zamiast problemu z jednym krajem tranzytowym, mieliby teraz mieć go z trzema krajami tranzytowymi, to cały pomysł leży - podkreślił Malicki.

d3t6aeb
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3t6aeb
Więcej tematów