Po ulewach nadeszła plaga komarów
Atakują wszędzie: w lesie, pod namiotem, nawet w mieście. Po deszczach przyszła bzycząca plaga - alarmuje "Rzeczpospolita".
- Zawsze latem jest dużo komarów, ale w tym roku to prawdziwa tragedia - żali się leśniczy Jan Radywoniuk. Wysoka temperatura i wilgotne powietrze to dla komarów najlepsze środowisko. - Gdyby było sucho i upalnie, problem byłby o wiele mniejszy - tłumaczy Wiesław Rozbicki z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie.
Według synoptyków prawdziwe lato w końcu przyjdzie, na razie pozostaje nierówna walka z brzęczącymi krwiopijcami. Korzystają na tym apteki, drogerie i sprzedawcy z Internetu. Gama produktów jest szeroka. Od lamp o wdzięcznej nazwie "kiler", przez plastry na ubrania, moskitiery, elektryczne łapki i paralizatory, po środki sprawdzone już ponoć przez amerykańską armię.
Domowych sposobów jest jeszcze więcej. Na forach internauci radzą brać witaminy z grupy B. Ale dermatolog Aleksandra Grettka zaznacza: - Żadna witamina na komary nie pomoże. Najlepiej wkładać ubrania z długim rękawem. Wiesław Rozbicki pociesza: - W Polsce komary, choć uciążliwe, nie są jednak groźne dla człowieka. Nie przenoszą chorób.