Po spotkaniu z Ewą Kopacz zawieszony ordynator wraca na stanowisko
Zawieszony ordynator Janusz Malinowski z wrocławskiego szpitala imienia Kamieńskiego wraca na stanowisko. Dziś premier spotkała się w tej sprawie z dyrekcją placówki, stwierdziła, że ordynator może wrócić do sprawowania swoich obowiązków. Jak dowiedział się reporter WP Mariusz Szymczuk, ordynator Malinowski wycofał się ze swoich słów. Stwierdził, że nie mówił tego, co myślał i został źle zrozumiany.
Przebywająca we Wrocławiu premier Ewa Kopacz zmieniła dziś swoje plany. Przyjechała do szpitala na Kamieńskiego, w którym za krytyczne wypowiedzi zawieszony został ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego Janusz Malinowski.
Jak poinformował reporter WP, w spotkaniu uczestniczyło kilkanaście osób, między innymi dyrektor szpitala. Ewa Kopacz odwiedziła też oddział ginekologiczno-położniczy. Dyrektor szpitala mówił, że pani premier "skandalu nie zauważyła". Po wyjściu ze spotkania natomiast powiedziała, że ordynator niebawem wróci do pracy i że zostaną wprowadzone mechanizmy, które odciążą szpitalny oddział ginekologiczno-położniczy we wrocławskim szpitalu. W pierwszej kolejności będą tam kierowane pacjentki z rejonu, a w dalszej kolejności pozostałe.
Dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu prof. Wojciech Witkiewicz po spotkaniu z premier Kopacz powiedział, że jeszcze nie rozmawiał z dr. Malinowskim, więc nie wie, czy będzie on chciał wrócić do pracy jako ordynator. - W rozmowie z ministrem zdrowia dr Malinowski wyjaśnił, że mówiąc słowa o "skandalicznych warunkach", powiedział to w emocjach i że media inaczej zinterpretowały jego wypowiedź i został źle zrozumiany - mówił Witkiewicz.
Chodzi o wypowiedź ordynatora podczas czwartkowego spotkania ministra zdrowia prof. Mariana Zembali z wrocławskim środowiskiem medycznym. Według ordynatora "we Wrocławiu kobiety rodzą w skandalicznych warunkach". Minister odpowiedział mu, że być może "nie radzi sobie on z prowadzeniem oddziału".
Dr Malinowski po spotkaniu powiedział dziennikarzom: "Pani premier po zapoznaniu się z sytuacją oddziału, po zwiedzeniu oddziału, po rozmowie ze mną, zwróciła się do pana prof. Witkiewicza z apelem o odwołanie odwołania. Dowiedziałem się także, że będę mógł zatrudnić wszystkich byłych rezydentów, co poprawi moją sytuację kadrową".
Jak poinformował, z ministrem Zembalą wyjaśnił ubiegłotygodniowe nieporozumienie. - Pan minister Zembala zrozumiał nasze problemy i poparł moje działania - mówił lekarz. Sam - jak przyznał - wycofał się z użytego sformułowania "skandal". - Ono było niepotrzebne - ocenił.
Według dyrektora Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu prof. Wojciecha Witkiewicza podczas spotkania z premier zapadła decyzja, że Wrocław zostanie podzielony na rejony położnicze. - Chodzi o to, by równomiernie rozmieścić pacjentki, a nie tylko w jednym szpitalu. Więc przede wszystkim będą obowiązywały rejony, a jak będą wolne miejsca, to będziemy przyjmować pacjentki, które chcą u nas rodzić. Ale w pierwszej kolejności musimy zabezpieczyć miejsca dla naszego rejonu - mówił prof. Witkiewicz.
Po decyzji o zawieszeniu dr. Malinowskiego w pełnieniu obowiązków ordynatora oddziału ginekologiczno-położniczego, na oddziale przeprowadzono wewnętrzną kontrolę. "Prowadzona na oddziale kontrola, w obecności przedstawiciela konsultanta wojewódzkiego ds. położnictwa i ginekologii, nie stwierdziła uchybień w merytorycznym, sanitarno-epidemiologicznym i w specjalistycznym postępowaniu personelu medycznego. Komisja nie stwierdziła również skandalicznych warunków, o których mówił dr Janusz Malinowski" - napisała dyrekcja szpitala.