Po siedmiu latach stwierdzono, że przestępstwa nie było
Nie było przestępstwa - taką konkluzją zakończyło się prawie 7-letnie śledztwo w sprawie rzekomych nadużyć przy prywatyzacji Krakowskich Zakładów Mięsnych. Prof. Wiesław Chrzanowski, były minister sprawiedliwości, określa je mianem skandalu w wymiarze sprawiedliwości, porównywalnym jedynie ze sprawą Romana Kluski - pisze "Dziennik Polski". Wyrok nie zmienia jednak faktu, iż po aresztowaniu przedsiębiorców zakłady upadły.
Obszerne, 96-stronicowe, uzasadnieniu postanowienia o umorzeniu śledztwa zawiera szczegółową analizę zarzutów stawianych trójce przedsiębiorców (Lechowi Jeziornemu, Pawłowi Reyowi i Czesławowi B.) - działania na szkodę NFI Magna Polonia i zakładów mięsnych.
Na podstawie opinii biegłych i zabezpieczonych dokumentów opisuje kolejne etapy restrukturyzacji przedsiębiorstwa, które doprowadziły do wybudowania nowego nowoczesnego zakładu na obrzeżach Krakowa. Analiza ta kończy się stwierdzeniem: "zarzucane czyny nie mają znamion czynu zabronionego", czyli nie było przestępstwa. Prokurator dodaje też, że postępowanie nie wykazało, aby podejrzani uzyskali jakiekolwiek korzyści majątkowe z zarzucanych im czynów.
- Ten dokument to dla nas moralna nagroda za wszystkie poniżenia, które spotkały nas ze strony prokuratury. Z uzasadnienia wynika, że nie było najmniejszych przesłanek do stawiania nam zarzutów w tej sprawie - komentuje krótko Jeziorny. Sęk jedynie w tym, że zakładów mięsnych już nie ma - upadły w pół roku po aresztowaniu przedsiębiorców.