Po raz drugi zlecił zabójstwo konkurenta?
Jacek T. jest podejrzany o przygotowywanie kolejnej próby pozbawienia życia Witolda Skrzydlewskiego, swojego konkurenta z branży pogrzebowej. Zlecenie miał wykonać mężczyzna, który przebywał z nim w Areszcie Śledczym przy ul. Smutnej w Łodzi. Za poprzednie zlecenie Sąd Okręgowy w Łodzi skazał Jacka T. w listopadzie na 12 lat pozbawienia wolności.
18.12.2003 08:08
Prowadząca śledztwo Prokuratura Rejonowa w Łodzi znów postawiła mu zarzut podżegania do zabójstwa. – Szukał osoby, która gotowa byłaby przyjąć zlecenie – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Rejonowej. – Prawdopodobnie jeszcze w tym roku skierujemy akt oskarżenia do sądu.
Informacje o poszukiwaniach mordercy do wynajęcia pojawiły się w maju, gdy na wolność wyszedł jeden z aresztantów, który powiadomił o tym Skrzydlewskiego. Inny mężczyzna, przebywający w areszcie przy ul. Smutnej, we wrześniu przysłał list do przedsiębiorcy pogrzebowego: „Piszę, żeby pana ostrzec przed Jackiem. Proponował komuś pieniądze za uciszenie pana raz na zawsze”.
Skrzydlewski nie chciał rozmawiać o zleceniu. Powiedział, że bardzo przeżył poprzedni proces.
– Mój mocodawca oczekuje na zakończenie postępowania przygotowawczego i wynik kolejnej sprawy sądowej – mówi Maciej Rakowski, mecenas Witolda Skrzydlewskiego. – Teraz wszystko jest w rękach prokuratora.
Jacek T. działał w Łódzkim Stowarzyszeniu Przedsiębiorców Pogrzebowych i Osób Współpracujących. Między członkami stowarzyszenia a firmą „H. Skrzydlewska” doszło do konfliktu. Na początku września 2000 roku T. został zatrzymany pod zarzutem zlecenia zabójstwa konkurenta, za co miał zapłacić 50 tys. zł (przekazał połowę kwoty). Jacek T. przyznał się do winy. Sąd uznał, że oskarżony nie podżegał do zabójstwa, ale kierował nim: zlecił je, wręczył pieniądze i wskazał niedoszłą ofiarę. (jusz)