"PO poluje z wiatrówką na wielkie zwierzę w lesie"
Gdy PO była w opozycji, uważała, że rządzenie to posiadanie wielkiej strzelby i tropienie opozycji w krzaczkach. Dziś okazuje się, że broń, którą mają to wiatrówka, las jest duży i takie wielkie brunatne coś siedzi i porykuje, i to jest opozycja - mówił w "Salonie Politycznym Trójki" Jan Ołdakowski z PiS.
07.11.2007 | aktual.: 07.11.2007 13:15
Salon Polityczny Trójki: Jaki jest pomysł na opozycyjność PiS? Jakby spojrzeć na te pierwsze dni po wyborach, na pierwsze godziny obrad nowego parlamentu, to chyba jest to, co robiła PO - ostrzał od pierwszego dnia, żadnej litości, żadnego okresu odpoczynku od konfliktu, żadnej szansy nowej ekipie.
Jan Ołdakowski: Oczywiście czuję pewne skrępowanie, bo chciałbym, żeby te dyskusje często wyglądały trochę inaczej. Ale w języku parlamentarnym to, co się dzieje oznacza właśnie zero miłosierdzia. Chcieliście władzy, to ją macie, tylko pamiętajcie, że wiąże się to z taką samą sytuacją, jaką wy mieliście. Ta sama PO, która jeszcze pół roku temu była w opozycji i czuła taką swobodę, a uważała, że rządzenie to jest posiadanie takiej wielkiej strzelby i chodzenie po takich krzaczkach, w których się opozycja przemyka, jak zajączki. A dziś, kiedy mają tę strzelbę, okazuje się, że ona jest bardzo malutka, że to jest właściwie wiatrówka, las jest duży i takie wielkie coś brunatne siedzi i porykuje i to jest opozycja.
Co to znaczy? PO nie wie co z zrobić z tą władzą?
- Wie. Ale z jednej strony ma poczucie triumfu i słusznie. W polityce jest często taka sytuacja, że się nie docenia i przecenia przeciwnika. Stąd np. ta sytuacja tej pewnej brutalności - niepotrzebnej, z punktu widzenia PO - upierania się przy pewnych kandydatach, którzy są nie po to, żeby było lepiej PO, tylko, żeby dogryźć PiS-owi. I jest właśnie sytuacją odreagowywania bycia w opozycji.
Pan Niesiołowski jest takim odreagowaniem?
- Myślę, że on jest odreagowaniem. To nie jest nawet w PO lubiana postać, natomiast pokazująca, że teraz rządzi PO i może zrobić kogokolwiek, nawet Stefana Niesiołowskiego, marszałkiem.
A nie jest tak, że ten polityk trochę wypracował przez te dwa lata, właśnie dzięki swojej często brutalnej aktywności, twardej opozycyjności, pozycję w PO, która mu daje w tej chwili mandat do bycia wicemarszałkiem Sejmu?
- Niech Pan sobie wyobrazi, że PiS wystawia ...
No właśnie, kogo?
- Zgodnie z opiniami - ja się z tymi opiniami oczywiście do końca nie zgadzam - ale np. Jacka Kurskiego. Od razu podnosi się krzyk, dlatego, że Jacek Kurski ma pewien wizerunek medialny i był oceniamy według tego wizerunku, nie według tego, jaki jest prywatnie, jak jest pracowity. Stefana Niesiołowskiego zapamiętaliśmy wszyscy, jako człowieka, który był w stanie powiedzieć dowolną rzecz o dowolnych autorytetach, który budował swoją postawę na tym, że potrafił gadać takie bzdury. Przywołam tylko jedną rzecz, kiedy rok temu w Senacie było takie posiedzenie, uchwała w sprawie Żegoty i pani Ireny Sendlerowej. I po tym, jak wyszliśmy, był tam Władysław Bartoszewski, było wzruszające, była córka pani Sendlerowej, to pierwszą osobą, na którą rzuciły się media był - pamiętam, jak wychodziliśmy - Stefan Niesiołowski. Wszyscy wiedzieli, że on powie coś strasznego. Przyciągał swoją umiejętnością powiedzenia czegoś, co na pewno nie szanowało autorytetów.