PO: PiS próbuje zawłaszczyć rocznicę stanu wojennego, to oburzające i cyniczne
Jako "oburzającą i cyniczną" ocenili politycy PO "próbę zawłaszczenia" przez PiS rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Chodzi o organizowany 13 grudnia w Warszawie przez Prawo i Sprawiedliwość marsz sprzeciwu wobec wyników wyborów samorządowych.
13 grudnia PiS organizuje w Warszawie demonstrację pod hasłem sprzeciwu wobec wyników zakończonych w ostatnią niedzielę wyborów samorządowych. Zdaniem ugrupowania, wybory zostały sfałszowane. "Nie możemy pozwolić, żeby władza PO-PSL dalej niszczyła nasze państwo i jego instytucje, manipulowała, ograniczała wolność słowa i prawa opozycji, godziła w podstawy demokracji" - napisał we wtorkowym liście do kandydatów PiS w wyborach samorządowych prezes partii Jarosław Kaczyński.
Terminem marszu, który przypada w 33. rocznicą wprowadzenia w Polsce stanu wojennego, oburzona jest PO. Na czwartkowej konferencji prasowej głos w tej sprawie zabrało trzech represjonowanych w czasie stanu wojennego parlamentarzystów Platformy: posłowie Stefan Niesiołowski i Jerzy Borowczak oraz senator Bogdan Klich.
Jak ocenił Niesiołowski, PiS próbuje "zawłaszczyć" 13 grudnia w "sposób arogancki i natrętny". - Uważamy, że ta rocznica jest zupełnie czym innym. Była to brutalna akcja wojskowa, która nie ma nic wspólnego z tym, co dzieje się dzisiaj w Polsce i z tego względu wyrażamy oburzenie i dezaprobatę dla kolejnej próby zawłaszczania przez PiS historycznych rocznic, postaci, wydarzeń w ramach walki o władzę - podkreślił poseł. - To cyniczne, nieuczciwe - jest to działania szkodliwe dla demokracji, by przy pomocy burd ulicznych zmienić wynik wyborów - dodał.
Klich zauważył, że 13 grudnia 1981 roku był "ciosem i szokiem". - Nie tylko dla tych, którzy - tak jak my, wraz z innymi - znaleźli się w obozach dla internowanych, czy też zostali aresztowani, ale także dla wszystkich, którzy wiązali swoje nadzieje z wielkim ruchem Solidarności w tamtym czasie. Nie ma więc czego świętować, a już na pewno nie można zafałszować historii, bo jaką pamięć historyczną będą miały następne pokolenia, jeżeli PiS na trwałe swoje święto zwiąże z 13 grudnia 1981 roku? - zaznaczył Klich.
"Niemoralnym i nieprzyzwoitym" nazwał oskarżenia formułowane przez PiS pod adresem koalicji PO-PSL. Zdaniem senatora, błędy popełnione przez PKW i Krajowe Biuro Wyborcze nie mogą być przypisywanie Platformie i PSL. - Wszystkie tego typu oskarżenia są bardzo poważnym, politycznym nadużyciem ze strony tych, którzy oskarżają - ocenił Klich.
Borowczak przypomniał, że w czasach PRL Solidarność często organizowała w Gdańsku marsze 3 maja lub 11 listopada. - Oczywiście nigdy nie widziałem tam Jarosława Kaczyńskiego, nawet w okresie stanu wojennego. Musimy pamiętać, że komuniści najbardziej byli uzbrojeni i represjonowali nas właśnie 13 grudnia, kiedy wychodziliśmy na ulicę w okresie stanu wojennego, aby przeciwko temu stanowi wojennemu protestować. I dzisiaj, kiedy Jarosław Kaczyński wyprowadza ludzi na ulice i porównuje tę Polskę do roku 1982, to jest nieporozumienie - podkreślił.
Jak dodał poseł, jeśli "Jarosław Kaczyński chce sobie robić takie uroczystości, to niech robi to w swoje urodziny, czy w dniu założenia swojej partii". - Niech 13 grudnia zostawi wszystkim nam, Polakom, tym, którzy walczyli o wolną Polskę - podkreślił poseł Platformy.
Prezes PiS kilkakrotnie mówił w ubiegłym tygodniu, że wybory samorządowe zostały sfałszowane. - Wybory zostały sfałszowane. Trzeba tylko ustalić dokładnie, w jakim zakresie i kto bezpośrednio za to odpowiada, bo kto jest profitentem widać gołym okiem. (...) Doszło do takiej sytuacji, która w gruncie rzeczy jest zmianą ustroju, bo państwo, gdzie fałszuje się wybory, nie jest już państwem demokratycznym. To początek drogi - mówiąc najkrócej - na Wschód, w sensie politycznym - mówił Kaczyński w ubiegły wtorek w radiu Maryja.