PolskaPo nocnych burzach setki interwencji straży

Po nocnych burzach setki interwencji straży

Po burzach, które w ciągu ostatniej doby przeszły nad Polską, strażacy interweniowali 1267 razy, głównie wypompowywali wodę z budynków, usuwali powalone drzewa, zabezpieczali uszkodzone budynki - poinformował rzecznik PSP Paweł Frątczak. Jak powiedział, najwięcej interwencji odnotowano w województwie dolnośląskim - 372, lubuskim - 281 i mazowieckim - 105.

07.07.2012 | aktual.: 07.07.2012 13:38

W miejscowości Walentynowo (Mazowieckie) w wyniku uderzenia pioruna zapaliła się stodoła. - Podczas gaszenia ponownie doszło do wyładowania atmosferycznego w już palącą się stodołę. Rażony piorunem został strażak Ochotniczej Straży Pożarnej. Został przewieziony do szpitala. Jego stan jest stabilny - powiedział Frątczak.

W całym kraju w wyniku wyładowań atmosferycznych doszło do 37 pożarów - dodał.

W związku z burzami od początku lipca strażacy interweniowali już prawie 6,8 tys. razy.

Rzecznik PSP przypomniał, że w dniach, w których zapowiadane są burze, wychodząc z domu należy usunąć wszystkie przedmioty z balkonów i parapetów, pozamykać okna. - Należy unikać oglądania takich zjawisk przez okno; zdaję sobie sprawę, że one są atrakcyjne wizualnie, ale pamiętajmy, że wiatr może wyrwać okno, może przewrócić się drzewo i wybić szybę - zdarzały się takie sytuacje - ostrzegał Frątczak.

Podkreślił, że gdy zostaniemy zaskoczeni przez burzę, nie należy szukać schronienia pod słupami wysokiego napięcia, drzewami, lekkimi konstrukcjami, takimi jak wiaty przystankowe - one mogą zostać porwane przez wiatr.

- Najlepiej schronić się w jakimś budynku. Także jadąc samochodem, warto zjechać na pobocze, na parking i schować się, np. w budynku stacji benzynowej. Pamiętajmy też, że gdy jedziemy zalesioną drogą, po wyjeździe na otwarty teren gwałtowny wiatr może spowodować utratę kontroli nad samochodem. I starajmy się unikać parkowania samochodów pod drzewami - dodał Frątczak.

Dolny Śląsk

Ponad 220 interwencji związanych z usuwaniem skutków burz, które przeszły w nocy z piątku na sobotę nad niemal całym woj. dolnośląskim, odnotowali strażacy. Najtrudniejsza sytuacja była w powiecie złotoryjskim, gdzie ewakuowano 18 osób.

Jak powiedział dyżurny z Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu, najwięcej pracy strażacy mieli w powiatach świdnickim, lwóweckim i lubańskim, a interwencje dotyczyły głównie usuwania powalonych drzew oraz wypompowywania wody z zalanych piwnic.

- W Wojciechowie i Świerzawie, dwóch miejscowościach powiatu złotoryjskiego, z koryta wystąpiła rzeka Kaczawa i konieczna okazała się ewakuacja 18 osób z zagrożonych zalaniem budynków. Sytuacja szybko wróciła tam jednak do normy i nikomu nic się nie stało - mówił strażak.

Burze wyrządziły szkody w niemal we wszystkich powiatach woj. dolnośląskiego. Powalone drzewa zablokowały w piątek wieczorem m.in. drogę krajową nr 8 Wrocław-Kudowa Zdrój w okolicy Ząbkowic Śląskich. Trasa została odblokowana przez strażaków dopiero w późnych godzinach nocnych. "Teraz wszystkie główne drogi w regionie są przejezdne" - dodał dyżurny.

Obecnie stany alarmowe na rzekach przekroczone są o kilka centymetrów w czterech miejscach, na rzekach Miedzianka w Turoszowie, Skora w Zagrodnie oraz na Kaczawie w Duninie i Świerzawie. Na szesnastu wodowskazach w regionie przekroczone są stany ostrzegawcze.

Alarmy powodziowe ogłoszone w ośmiu miejscowościach, a w siedmiu obowiązują pogotowia przeciwpowodziowe. Ponad 4000 osób pozbawionych jest prądu. "Obecnie w regionie już nie pada, a woda stopniowo opada" - powiedział dyżurny z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu.

Podkarpacie

35 razy wyjeżdżała wieczorem oraz nocy z piątku na sobotę straż pożarna do usuwania skutków burz, które przeszły nad kilkoma powiatami Podkarpacia. Od uderzeń pioruna spłonęły dwa budynki - poinformował oficer dyżurny podkarpackiej straży Maciej Nowak.

- Najwięcej interwencji zanotowano w powiatach ropczycko-sędziszowskim, dębickim i mieleckim. Ratownicy najczęściej usuwali tam powalone drzewa i połamane konary oraz pompowali wodę z zalanych piwnic i studni - powiedział Nowak.

Towarzyszące burzom wyładowania atmosferyczne były przyczyną dwóch pożarów. W Róży k. Dębicy od uderzenia pioruna spłonął drewniany budynek gospodarczy.

- Natomiast w Łysakowie k. Mielca, także w następstwie uderzenia pioruna, doszło do pożaru budynku produkcyjno-magazynowego firmy zajmującej się przerobem drewna - dodał oficer dyżurny.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (179)