PO: niech TK sprawdzi, czy Kaczyńscy złamali konstytucję
Platforma Obywatelska chce, aby Trybunał
Konstytucyjny ocenił, czy doszło do złamania konstytucji w związku
z wnioskami o wotum nieufności dla ministrów rządu J. Kaczyńskiego
złożonymi przez PO. Marszałek Sejmu Ludwik Dorn zwrócił
uwagę, że TK bada zgodność z konstytucją aktów
prawnych, a nie decyzji np. takich jak odwołanie, czy powołanie
ministrów.
19.09.2007 | aktual.: 19.09.2007 18:10
Platforma rozważa też złożenie wniosku o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej premiera Jarosława Kaczyńskiego i prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Marszałek Dorn zaznaczył, że PO powinna jasno powiedzieć wyborcom, iż "zasadniczym elementem jej programu wyborczego (...) jest rozpoczęcie procedury" usunięcia prezydenta z urzędu. Rozumiem, że w jakiejś koalicji - dodał.
Koledzy i koleżanki z PO mogą formułować oczekiwanie, że Platforma uzyska od wyborców możliwość samodzielnego tworzenia rządu, ale złożenie prezydenta z urzędu wymaga jednak kwalifikowanej większości głosów, więc koalicjant będzie potrzebny - mówił Dorn.
Jak dodał, niech przewodniczący PO Donald Tusk "powie: "tak, my PO idziemy w tych wyborach z programem wspólnego wszczęcia procedury złożenia prezydenta z urzędu razem z Lewicą i Demokratami".
Platforma rozważa, w jakim trybie Trybunał Konstytucyjny mógłby zająć się sprawą, być może w trybie skargi konstytucyjnej. O pomoc chce się zwrócić do marszałka Senatu, I prezesa Sądu Najwyższego, prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Niezależnie od tej procedury, rozważamy złożenie wniosku o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej za złamanie konstytucji premiera i prezydenta, bo to ich działanie doprowadziło do tego, że ministrowie, wobec których zostały złożone wnioski o wotum nieufności zostali odwołani po to, aby uniknąć odpowiedzialności parlamentarnej. Następnie zostali powołani na te same stanowiska - to jawne naruszenie konstytucji - mówił Cezary Grabarczyk (PO).
Wiceszef PO Bronisław Komorowski podkreślił, że po wygranych przez PO wyborach nowy marszałek Sejmu "upomni się o uprawnienia Sejmu w stosunku do władzy wykonawczej".
Ta sprawa nie zostanie schowana pod sukno, dlatego, że nastąpiło niewątpliwe ominięcie tych artykułów konstytucji, które mówią o uprawnieniach parlamentu do kontrolowania władzy wykonawczej. W imię obrony fundamentu demokracji nie zrezygnujemy z wyjaśnienia tej sprawy - podkreślił Komorowski.
Platforma wnioskowała o uwzględnienie wniosków w porządku obrad na tym posiedzeniu, marszałek Ludwik Dorn wniosek odrzucił.
Grabarczyk skrytykował Dorna za "stawanie w roli aparatczyka partyjnego, który strzeże interesów Prawa i Sprawiedliwości". Podkreślał, że do obowiązków marszałka Sejmu należy dbanie o to, aby kompetencje Sejmu nie były naruszone. Kampania wyborcza nie zwalnia nikogo z obowiązku przestrzegania konstytucji, przypominamy o tym marszałkowi Dornowi. Marszałek Dorn, nie dopuszczając do debaty nad wnioskami o wotum nieufności dla 15 ministrów, łamie konstytucję - mówił Grabarczyk.
Przedstawił opinię sporządzoną dla sejmowego Biura Analiz, która potwierdza opinię prawną prof. Andrzeja Rzeplińskiego z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Według Rzeplińskiego procedura dotycząca wniosków PO o odwołanie ministrów nie została zakończona, a jedynie przerwana. Rzepliński uważa, że nie doszło do zmiany w składzie Rady Ministrów w takim sensie, o jakim mówi konstytucja, ponieważ na stanowiska ministrów zostały powołane ponownie te same osoby.
Na poprzednim posiedzeniu Sejmu (na którym posłowie podjęli decyzję o skróceniu kadencji parlamentu) nie doszło do debaty i głosowania nad wnioskami PO o odwołanie 15 ministrów, ponieważ zostali oni wcześniej - na wniosek premiera - odwołani. Wszyscy niedługo później powrócili na stanowiska w rządzie.