PO nie zgadza się na "testament życia" Gowina
Gdy nie ma szans na leczenie, pacjent
powinien móc - w formie "testamentu życia" albo dzięki instytucji
specjalnego pełnomocnika - podjąć decyzję o zaprzestaniu
uporczywego leczenia - takie rozwiązanie proponuje Jarosław Gowin
(PO). Pomysłu Gowina nie popiera jednak PO.
30.11.2008 | aktual.: 30.11.2008 18:46
Tylko Lewica jest przychylnie nastawiona do pomysłu "testamentu życia" Gowina. PiS jest zdania, że możliwość podjęcia decyzji o zaprzestaniu uporczywego leczenia, gdy nie ma szans na wyleczenie ociera się o eutanazję. Pomysłu nie popiera też PSL, a nawet PO.
Gowin poinformował, że propozycja jest wynikiem ustaleń zespołu ds. bioetyki pracującego przy kancelarii premiera, którym kieruje. Zespół, w którego skład wchodzą prawnicy, lekarze, biolodzy, filozofowie i etycy, zajmuje się przygotowaniem do ratyfikacji Konwencji Bioetycznej Rady Europy.
- Tam, gdzie nie ma już szans na leczenie, tam pacjent może w formie albo "testamentu życia", albo - jest druga forma, nad która się zastanawiamy - specjalnego pełnomocnika, wyrazić wolę, żeby nie podtrzymywać tego życia na siłę, żeby zapewnić mu godną śmierć - wyjaśniał w TVN24 Jarosław Gowin.
Poseł podkreślił przy tym, że "tak długo, jak jest szansa na uratowanie życia, lekarze zobowiązani są do tego, żeby to robić".
Zdaniem Gowina nie należy mylić "testamentu życia" z eutanazją. - To nie jest legalizacja prawa do samobójstwa, to jest usankcjonowanie prawa do godnego umierania - mówił. - Jest zasadnicza różnica między uporczywym podtrzymywaniem życia a prośbą, spełnianą lub nie, o skrócenie tego życia - podkreślił.
Gowin powiedział, że nie wie, jeszcze jaką formę będzie miał "testament życia". - To są sprawy szczegółowe, nad tym jeszcze pracują prawnicy - poinformował. Zaznaczył, że w przyszłej ustawie dotyczącej tej kwestii nie da się szczegółowo zapisać "niezliczonych, skomplikowanych sytuacji"; ustawa będzie formułowała "pewną ogólną zasadę".
- Natomiast nie wiem, czy wystarczy notatka w portfelu. Być może powinien to być jakiś dokument potwierdzony sądownie tak, żeby zmniejszyć ryzyko nadużyć - powiedział polityk.
- Chcę uspokoić, że my sobie doskonale zdajemy sprawę, że istnieje możliwość nadużyć, stąd konkretne przepisy prawne będą miały taki kształt, by zapobiegać groźbie eutanazji - zapowiedział.
Pełnomocnikiem, który wyrażałby wolę pacjenta (gdy ten nie mógłby tego zrobić) miałaby być wskazana przez niego wcześniej osoba. Zdaniem Gowina "raczej nie powinna to być osoba z rodziny".
- Osoba taka bierze na siebie odpowiedzialność - to nie jest łatwe, ale myślę, że tam, gdzie jest dwoje ludzi, którzy mają do siebie pełne zaufanie, tam gdzie jest np. miłość, tam możemy ten ciężar odpowiedzialności przekazywać - podkreślił Gowin.
- Tutaj dotykamy spraw bardzo dramatycznych i sytuacji stosunkowo bardzo rzadkich. Myślę, że każdy z nas, ja na pewno, chciałby mieć prawo, by samemu decydować o tym, co ma się stać ze mną w sytuacjach skrajnych - dodał. - Niezależnie od tego, jakie jest stanowisko naszych najbliższych - oczywiście można je uwzględniać i można nie składać takiego "testamentu życia", albo przeciwnie, składać testament, składać wolę podtrzymywania życia tak długo, jak jest to technicznie możliwe, ale w każdym przypadku, niezależnie od treści tego testamentu, decyzja powinna należeć do każdego z nas - zaznaczył.
- Oczywiście istnieją sytuacje skrajne, w których np. wyznawcy jakiejś sekty mogą nie chcieć zgodzić się na np. transfuzję krwi. Albo inny przykład, gdy ktoś chory na chorobę zakaźną nie chce się poddać leczeniu - oczywiście prawo w takich sytuacjach będzie zmuszało do poddania się leczeniu, poddania się terapii - dodał.
Gowin zaznaczył, że dzisiaj cała odpowiedzialność za decyzje pacjenta tak naprawdę zrzucona jest na barki lekarzy. - Nie powinno tak być - ocenił.
- Jest też druga strona medalu. W polskim prawie medycznym kwestia zgody pacjenta, np. zgody na badania, na eksperymenty jest określona w ten sposób, że pacjent tak naprawdę ma niewiele do powiedzenia. W zgodzie ze standardami Konwencji Bioetycznej będziemy postulowali zwiększenie zakresu prawa pacjenta do decydowania o sobie - poinformował.
Zdaniem Gowina pomysł zespołu ds. bioetyki jest akceptowany przez środowisko lekarskie. - Jest to pomysł moim zdaniem moralnie w ogóle niekontrowersyjny - zaznaczył. - W zespole byli także przedstawiciele Kościoła katolickiego, innych wyznań i propozycje te zyskały ich jednomyślną akceptację - dodał.