Po latach walki z lichwiarzami odzyskała gospodarstwo. Ktoś podłożył ogień
Barbara Kosewska z Najdymowa po 14 latach odzyskała dom, las i 11 hektarów pola. Majątek został wyłudzony przez lichwiarzy, gdy kobieta pożyczyła 600 zł na komunię córki. Teraz cały majątek spłonął, a pani Barbara wraz z rodziną ledwo uszli z życiem.
12.07.2017 | aktual.: 12.07.2017 18:07
O odzyskanie ojcowizny pani Barbara walczyła 14 lat. Dzięki interwencji niezależnej senator Lidii Staroń i dziennikarzy "Faktu", sprawę udało się doprowadzić do szczęśliwego finału. Wyłudzony przez lichwiarzy dom wraz z lasem i polem uprawnym decyzją sądu wrócił do rąk 52-letniej kobiety. Okazuje się, że to nie koniec dramatu.
Na tyłach obory podłożono ogień. Spłonęły budynki gospodarcze wraz ze zwierzętami. Kosewskim ledwo udało się ujść z życiem. - Dom udało się uratować, ale co z tego, jak nie mamy z czego teraz żyć. Nie zdążyłam jeszcze niczego ubezpieczyć. Spłonęły nam zwierzęta, obora i nasz cały dobytek - w rozmowie z "Faktem" tłumaczy pani Barbara.
Podejrzenie o podłożenie ognia pada na lichwiarzy. Dwa dni przed pożarem na Kosewskich próbowano groźbą wymusić zmianę zeznań złożonych w prokuraturze i przed sądem. Pomoc rodzinie zaoferował olsztyński Caritas.
Organizowana jest zbiórka - pieniądze można przelewać na konto o nr. 71 1240 5598 1111 0000 5033 4618. W tytule przelewu należy wpisać "Pogorzelcy z Najdymowa".