PO: jeśli Giertych mówi prawdę, to mamy nową aferę Rywina
Jeśli Roman Giertych mówi prawdę, to mamy do czynienia z "toruńską wersją afery Rywina" - ocenił Stefan Niesiołowski (PO), odnosząc się do sugestii Giertycha o rzekomych układach między rządem Jarosława Kaczyńskiego a o. Tadeuszem Rydzykiem ws. inwestycji geotermalnych.
14.01.2013 | aktual.: 14.01.2013 16:00
Marcin Kierwiński (PO) na poniedziałkowej konferencji prasowej nazwał o. Rydzyka ojcem chrzestnym koalicji PiS-LPR-Samoobrona. Według Kierwińskiego o "wsłuchiwaniu się w potrzeby Rydzyka" świadczy m.in. "przyznanie gigantycznych pieniędzy na odwierty geotermalne".
Niesiołowski stwierdził natomiast, że - jeśli Giertych mówi prawdę - to mamy do czynienia z "toruńską wersją afery Rywina".
Dopytywany, jakie podobieństwa widzi między wysuwanymi przez Giertycha zarzutami, a tzw. aferą Rywina, Niesiołowski odparł: "Mieliśmy propozycję ustawy w zamian za łapówkę. Tu w zamian za dotację do wód geotermalnych mieliśmy wycofanie się z projektu nowelizacji ustawy ze strony Radia Maryja. Przychodzi oligarcha i mówi: "Jak dacie mi pieniądze, to w zamian za to nie będę popierał tego niewygodnego dla was projektu ustawy".
- Platforma tego tak nie pozostawi. Będziemy dążyć do ostatecznego wyjaśnienia tej sprawy i ewentualnego ukarania winnych - zapowiedział polityk PO. Niesiołowski zastrzegł jednocześnie, że aby wyjaśnić sprawę, nie jest potrzebne powoływanie komisji śledczej.
- Mamy do czynienia z niesłychanym skandalem politycznym i moralnym, z blokowaniem zmiany ustawy w tak drażliwej kwestii jak ochrona życia za państwową dotację. Dla mnie nie jest to ojciec dyrektor, a oligarcha toruński. Bo istotą oligarchii jest to, że biznesowe możliwości uzyskuje się poprzez wpływy polityczne - ocenił Niesiołowski. Mówił też, że nie ma powodu, aby nie wierzyć Giertychowi w kwestii osobistej uczciwości, czy przywiązania do Kościoła.
Giertych upublicznił w sobotę list skierowany do prowincjała redemptorystów Janusza Soka, w którym domaga się przeprosin i sprostowania od dyrektora Radia Maryja i TV Trwam o. Tadeusza Rydzyka. Według Giertycha w TV Trwam wyemitowano "kłamliwe pomówienie" na jego temat: "były lider LPR przedstawia się jako zwolennik in vitro, łagodzi swój stosunek do ideologii ruchów homoseksualistów, czy wreszcie rezygnuje z rozszerzenia ochrony życia dzieci poczętych".
Giertych poinformował, że wcześniej napisał w tej sprawie list do Rydzyka, ale nie otrzymał odpowiedzi. B. szef LPR przekonywał w nim, że "nie zmienił swoich poglądów odnośnie kwestii etycznych, co do których Kościół katolicki głosi jednoznaczne stanowisko (...), nigdy nie był i nie jest zwolennikiem legalizacji in vitro (...), nie zmienił swoich negatywnych poglądów odnośnie ideologii ruchów homoseksualnych (...), nie zrezygnował z rozszerzenia ochrony życia dzieci poczętych".
W liście do Soka Giertych podkreślił, że nie po raz pierwszy media podległe Rydzykowi podejmują kampanię "zniesławiającą go w oczach katolickiej opinii publicznej"; że było tak już w 2006 roku. "Ojciec dyrektor prowadził wówczas z kierownictwem PiS negocjacje ws. wielomilionowych kontraktów rządowych na inwestycje geotermalne. Dziwnym trafem państwowe decyzje o inwestycjach w interesy Ojca Dyrektora czasowo korelowały z brutalnymi atakami na mnie i na moją formację organizowanymi w mediach mu podległych" - czytamy.
Przypomniał też, że w kwietniu 2007 roku LPR podjęła inicjatywę wprowadzenia konstytucyjnej ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci, a lider PiS Jarosław Kaczyński "oficjalnie sprzeciwił się tej inicjatywie, żądając od swoich posłów, by jej nie popierali" i inicjatywę odrzucono. "Ojciec dyrektor wprawdzie publicznie zadeklarował poparcie dla naszej inicjatywy, ale de facto nie uczynił nic, by wymóc na PiS pozytywne głosowanie, gdyż prowadził w tym samym czasie inne negocjacje nad kolejnymi dotacjami rządowymi na swoje inwestycje" - napisał Giertych.
W reakcji na list Giertycha na stronach Radia Maryja pojawiło się stwierdzenie m.in., że Giertych "w bezpardonowy sposób zaatakował" o. Rydzyka.