PO i PiS za "totalną lustracją"
Prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył, że ta partia opowiada się za "totalną lustracją". W reakcji na wypowiedź lidera PiS, szef klubu PO Jan Rokita ocenił, że wraca szansa na wspólne rządzenie Platformy z Prawem i Sprawiedliwością po wyborach parlamentarnych.
13.06.2005 | aktual.: 14.06.2005 14:28
W niedzielę Rokita oświadczył w Radiu Zet, że Platforma nie stworzy wspólnego rządu z PiS, jeśli partia ta opowie się za tym, ażeby archiwa IPN-u ukryć i życiorysy polityków schować w otchłaniach Instytutu.
Prezydent Warszawy i kandydat PiS na prezydenta Lech Kaczyński powiedział w tej samej audycji, że lista agentów powinna zostać opublikowana w całości. Wyraził też zgodę na opublikowanie teczki dotyczącej jego samego. Nie zgodził się jednak, żeby tak było w stosunku do całej opozycji.
W poniedziałek prezes PiS Jarosław Kaczyński zadeklarował, że PiS jest za "totalną lustracją". Jesteśmy za totalną lustracją, ujawnieniem listy agentów oraz teczek osób pełniących funkcje publiczne - powiedział Kaczyński.
Wspólne rządzenie
To bardzo dobrze - tak Rokita skomentował wypowiedź lidera PiS. To znaczy, że jest pełna zgoda z PO, czyli że wraca szansa na wspólne rządzenie, która wczoraj się lekko zmniejszyła - powiedział Rokita w poniedziałek dziennikarzom.
J. Kaczyński podkreślił natomiast, że nie ma różnic między nim a jego bratem, jeśli chodzi o lustrację. Jak oświadczył w poniedziałek, PiS chce ujawnienia całej listy agentów i udostępnienia teczek polityków, posłów, byłych posłów.
Dodał, że PiS jest przeciw temu, żeby ujawniać teczki byłych działaczy opozycji i kleru. Według Kaczyńskiego, taki akt wielu ludziom uczyni po prostu szkodę. Jak powiedział, nie ma żadnego powodu, żeby to robić, żadnego racjonalnego argumentu, który by za tym przemawiał - poza chęcią zaspokojenia ciekawości niektórych ludzi.
Rano w poniedziałek w Radiu Zet Jarosław Kaczyński mówił, że chce zobaczyć teczkę Rokity teraz, a nie po wyborach. W reakcji na te słowa Rokita zaprosił polityka PiS na wtorek do oddziału IPN w Wieliczce, gdzie znajduje się jego teczka. Podpisał pełnomocnictwa dla obu braci Kaczyńskich, aby mogli zapoznać się z tymi dokumentami.
J. Kaczyński odparł na to, że nie zamierza skorzystać z zaproszenia Rokity. Jak dodał, ma bardzo dużo zajęć i nie ma czasu jechać do Wieliczki i oglądać teczki.
Podkreślił, że nie taka była intencja jego wypowiedzi dotyczącej teczki Rokity. Powiedziałem, że oczekuję, że np. teczki wszystkich członków klubu parlamentarnego PO zostaną zamieszczone w Internecie. Jeśli składa się tak radykalne żądania (Rokita domaga się odtajnienia wszystkich teczek), to dobrze zacząć od siebie - wyjaśnił prezes PiS.
Jarosław Kaczyński przesłał także w poniedziałek szefowi klubu PO Janowi Rokicie list, w którym napisał, że pewna różnica zdań między obiema partiami na temat teczek z IPN nie powinna być powodem publicznych zatargów pomiędzy nimi. Dotyczy ona przecież w istocie tylko jednej sprawy o charakterze czysto moralnym, a nie politycznym - napisał Kaczyński. Ujawnić wszystko zaraz
Za ujawnieniem teczek polityków jest też lider Ligi Polskich Rodzin Roman Giertych. Według niego, należy ujawnić teczki polityków - w pierwszej kolejności premiera Marka Belki, ministrów, posłów i kandydatów na prezydenta. W tej sprawie mam identyczne zdanie jak Jan Rokita - to znaczy, ujawnić wszystko zaraz. Wszystkie materiały w odniesieniu do osób publicznych powinny być znane - oświadczył Giertych.
Tymczasem lider SdPl i kandydat tej partii na prezydenta Marek Borowski zaapelował do swoich konkurentów, aby przestawili wyborcom dwie swoje teczki - jedną z IPN, a drugą z programem wyborczym.
Opowiedział się też za otwarciem dostępu do teczek osób pełniących funkcje publiczne, ale z wyłączeniem informacji na tematy osobiste. Argumentował, że dzisiaj już ta rzeka wylała. Dodał, że wymaga to bardzo starannej pracy historyków i pomysł, aby to uczynić przed wyborami w masowej skali, byłby oczywiście fatalny.