PolskaPo 60 latach odzyskał majątek

Po 60 latach odzyskał majątek

Syn dowódcy obrony Poczty Polskiej odzyska utracony majątek - 77 hektarów lasu w powiecie kościerskim, niedaleko wsi Piechowice. Walka o ziemię trwała ponad 60 lat i zakończyła się w czwartek, przed Sądem Najwyższym.

Po 60 latach odzyskał majątek

29.10.2005 | aktual.: 31.10.2005 07:34

Jest to precedens, który może pociągnąć za sobą wiele innych spraw, rozpatrywanych obecnie przez sądy różnych instancji. W najbliższy poniedziałek do Sądu Okręgowego w Gdańsku wpłynie wniosek o wydanie nieruchomości przez Lasy Państwowe prawowitemu właścicielowi. - Ta bitwa rodzinna trwa już od 1945 roku - mówi Andrzej Flisykowski. Znacjonalizowany przez ludową władzę las Flisykowscy próbowali odzyskać przed sądem po 1989 roku. Najpierw Sąd Rejonowy w Kościerzynie przyznał rację poszkodowanemu - było to w 2002 roku. Lasy Państwowe odwołały się od tej decyzji. W 2004 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku odrzucił ich wniosek. Skończyło się w Sądzie Najwyższym, który odmówił przyjęcia skargi do rozpatrzenia. - Tym samym potwierdził prawa pana Flisykowskiego do majątku i poprzednie wyroki sądów niższych instancji - mówi mecenas Roman Niesiołowski. - Wydanie majątku jest już tylko kwestią czasu.

Sprawa Andrzeja Flisykowskiego to precedens. Otwiera ona drogę innym do ubieganie się o zwrot majątków utraconych po wojnie. Na mocy dekretu o nacjonalizacji lasów z 28 grudnia 1944 roku tysiące osób utraciło swoje mienie na rzecz państwa.

Rodzinę Flisykowskich pozbawiono tuż po wojnie kilkudziesięciu działek. Każda z nich o powierzchni mniejszej niż 25 ha. Już to pierwsze działanie było niezgodne z prawem. Działki o takiej powierzchni nie podlegały nacjonalizacji na mocy dekretu. - Już od pierwszych lat po wojnie próbowaliśmy przekonać władze, że majątek został nam zabrany bezprawnie - mówi Andrzej Flisykowski. - Dopiero w 1998 roku sąd uznał mnie za prawnego spadkobiercę. Jednak Lasy Państwowe nie chcą przyjąć tego do wiadomości. Flisykowski od początku dążył do ugody. Chciał pozostawić rodzinny majątek Lasom Państwowym - jako użytkownikowi. Sam jako właściciel żądał jedynie drobnej opłaty za eksploatację. - Lasy Państwowe zachowują się jak obrońcy socjalizmu - twierdzi Flisykowski. - Szukają dziur, odwołują się. A w tym samym czasie prowadzą wycinkę. Mam wrażenie, że chcą wyrąbać najcenniejsze drzewa, a mnie zostawić z gołym polem, abym czekał kolejne 60 lat aż las odrośnie - Dbamy przede wszystkim o interesy Skarbu Państwa - mówi Jerzy
Krefft, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku. - Czyli o nasze wspólne dobro.

Teraz decyzja zależy od nadleśniczego kościerskich lasów. W przyszłym tygodniu zapozna on się z dokumentami. Nie obawiamy się jednak ogromnej fali roszczeń. Każda sprawa jest indywidualna. Jeden wyrok niczego nie przesądza. - Pewnie, że tak. Przecież lata zrobiły już swoje - odpowiada Flisykowski. Pozostało oczekiwać na decyzję Sądu Okręgowego w Gdańsku. Jednak jak twierdzi Roman Nowosielski, poszkodowany nie ma się czego obawiać. - Uważam, że sprawa jest przesądzona - mówi Nowosielski. - Teraz należy się jedynie zatroszczyć o zabezpieczenie majątku przed eksploatacją ze strony Lasów Państwowych.

Robert Kiewlicz

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)