Płonie skład w Rosji. "Może ktoś rzucił niedopałek"
W środę w rosyjskim Jejsku, porcie nad Zatoką Taganroską, wybuchł pożar składu paliwa. W sieci pojawiły się filmy, na których widać kłęby dymu wznoszącego się nad miastem. Petro Andruszczenko, doradca mera Mariupola, skomentował sytuację.
10.08.2022 | aktual.: 10.08.2022 13:27
Pożar składu paliwa w Jejsku wybuchł w środę przed południem. Miasto znajduje się na terenie Rosji, dokładnie po przeciwnej stronie Zatoki Taganroskiej, co Mariupol. Miasta dzieli około 30 km wody.
"Widocznie ktoś rzucił peta"
"Widocznie ktoś rzucił peta. Przypomnę tylko, że Jejsk to to samo miasto, przez które zamierzano dostarczać amunicję do portu w Mariupolu" - napisał na Telegramie Petro Andruszczenko, doradca mera okupowanego ukraińskiego portu.
Zaznaczył, że w mieście znajduje się także lotniczy terminal przeładunkowy.
Poza zasięg HIMARS-ów
Przewożenie amunicji przez Jejsk i Mariupol ma związek z faktem, że Rosjanie musieli odsunąć swoje linie zaopatrzenia od linii frontu, w związku ze stosowaniem przez Ukraińców wyrzutni rakietowych HIMARS. Sieją one wciąż potężne spustoszenie na rosyjskich tyłach.
- Nie ma wątpliwości, że w osłabieniu rosyjskiej ofensywy znaczną rolę odegrały systemy HIMARS, za pomocą których Ukraińcy przeprowadzili ataki na węzły dowodzenia za linią frontu, składy amunicji i elementy logistyki, zmuszając Rosjan do znacznego przesunięcia i wydłużenia linii zaopatrzenia - twierdzi analityk wojskowy Rob Lee.
Źródło: Telegram/Twitter/Hromadskie
Zobacz też: Elektrownia w rękach Rosjan. Gen. Koziej o szantażu nuklearnym