Płonie duma Floty Czarnomorskiej. Krążownik Moskwa w ogniu
Doradca w Kancelarii Prezydenta Ukrainy Aleksiej Arestowicz potwierdził, że rosyjski krążownik Moskwa, który 24 lutego zaatakował Wyspę Węży, płonie na morzu. Okręt, jak przekazał szef odeskiej administracji, został trafiony dwoma ukraińskim rakietami Neptun.
Informacja o pożarze flagowego okrętu Rosjan na Morzu Czarnym pojawiła się w sieci w środę wieczorem. Jako jeden z pierwszych podał ją na swoim profilu na Facebooku wolontariusza i bloger Alexander Karpiuk, znany jako Serg Marco.
Z jego informacji wynika, że krążownik Moskwa został trafiony dwoma ukraińskimi rakietami Neptun. Na pokładzie okrętu miał wybuchnąć pożar.
Informację tę potwierdzili później, powołując się na swoje źródła, były deputowany Serhij Wysocki oraz obecna parlamentarzystka ukraińska Iryna Friz.
Heraszczenko kpi. "Bóg morza nie miał z tym nic wspólnego"
O wydarzeniu, w dość żartobliwy sposób, napisał także na swoim kanale na Telegramie doradca ukraińskiego MSW Anton Heraszczenko. Kpił, że pożar jest efektem palenia papierosów przez rosyjskich marynarzy w niedozwolonym miejscu.
"I nagle bum - wybuchł pożar - napisał Heraszczenko. Dodał, że "bóg morza Neptun, nie ma z tym nic wspólnego".
Sukces Ukraińców. Krążownik Moskwa w ogniu
Doradca prezydenta Ukrainy Aleksiej Arestowicz - jak poinformowal serwis 24tv.ua - potwierdził, że rosyjski krążownik Moskwa, który 24 lutego zaatakował Wyspę Węży, płonie morzu. W krótkiej notce, którą przedstawił serwis, zabrakło jednak informacji o przyczynie pożaru.
"Krążownik Moskwa został trafiony dwoma rakietami Neptun, strzegącymi Morza Czarnego. Został poważnie uszkodzony" - poinformował ostatecznie szef odeskiej regionalnej administracji wojskowej Maxim Marczenko. "Potwierdzono, że krążownik rakietowy Moskwa udał się dziś dokładnie tam, gdzie został wysłany przez naszych strażników granicznych na Wyspie Węży!" - dodał.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski