Pleszew ma już wodę zdatną do picia
Po niemal trzech tygodniach, mieszkańcy Pleszewa (Wielkopolska) mogą od piątku ponownie korzystać z miejskiego wodociągu. Przyczyną wcześniejszego ogłoszenia zakazu spożywania wody było jej skażenie bakteriami coli.
06.04.2007 | aktual.: 06.04.2007 15:47
Woda zdatna do picia jest w całym mieście. Nadal nie mają jej mieszkańcy około ośmiu pobliskich miejscowości - poinformował Przemysław Banaszak z miejscowego sanepidu. Zastrzegł, że po świętach przeprowadzone zostaną badania kontrolne sieci. Sytuacja nie jest jeszcze w pełni stabilna - dodał.
Trzy ciężkie tygodnie
Od 19 marca około 19 tysięcy mieszkańców Pleszewa nie mogło używać wody do celów konsumpcyjnych. Od tego czasu, płukano i dezynfekowano wodociąg. Wyniki pozytywne badań uzyskano dopiero w piątek.
Główny Inspektor Sanitarny, wiceminister zdrowia Andrzej Wojtyła ocenił w Kaliszu, że studnie używane przez mieszkańców są stosunkowo płytkie. W Pleszewie nie ma stacji uzdatniania wody, zdekapitalizowana jest sieć wodociągowa. Te trzy czynniki sprawiają, że istnieją duże trudności z oczyszczeniem i dezynfekcją wody - uważa Wojtyła. Władze Pleszewa zaprzeczają, że brak stacji miałby mieć jakikolwiek wpływ na skażenie ujęcia.
Brak wody spowodował ogromne straty w budżecie miasta, przedsiębiorstwa wodociągowego, restauratorów, właścicieli firm i zwykłych obywateli. M.in. miejscowy szpital szacuje wstępnie, że na braku wody pitnej stracił co najmniej 500 tys. zł.
Najprawdopodobniej woda została zatruta gnojowicą, pochodzącą z jednego z dużych gospodarstw hodowlanych, przylegającego do ujęcia. Nie wykluczana jest także inna przyczyna - do ujęcia mogły dostać się także inne nieczystości.
Gnojowica
Na polecenie prokuratury, pleszewska policja prowadzi śledztwo w tej sprawie. Dotyczy ono zanieczyszczenia wody, które może zagrażać życiu lub zdrowiu wielu osób. Trwają przesłuchania, zabezpieczono dokumentację oraz próbki skażonej ziemi i wody do dalszych badań, poinformował PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kaliszu - Janusz Walczak.
Od tygodnia pracuje też zespół biegłych z zakresu hydrogeologii i ochrony środowiska, który ma pomóc prokuraturze w ustaleniu źródła skażenia ujęcia.