Plemniki mamy na medal
Warszawiacy mają zdrowsze nasienie od
mieszkańców Charkowa, szwedzkich rybaków i Eskimosów z Grenlandii -
informuje "Życie Warszawy", które dotarło do wyników
międzynarodowych badań nad wpływem toksycznych chemikaliów na
jakość plemników. Wzięli w nich udział m.in. panowie z Warszawy.
26.10.2005 | aktual.: 26.10.2005 12:26
Październikowy numer brytyjskiego miesięcznika "Human Reproduction" opublikował pierwsze wyniki badań nasienia 707 mężczyzn z czterech krajów, w tym 141 warszawiaków. Dlaczego wybrano właśnie mieszkańców stolicy?
- Chodziło o zbadanie mężczyzn, którzy mieszkają na zurbanizowanym terenie i nie jedzą stosunkowo dużo ryb. Naukowców interesowało skażenie tzw. polichlorowanymi bifenylami (PCB). Te związki chemiczne były jeszcze przed kilkoma laty powszechnie używane m.in. jako płyny hydrauliczne, dodawano je też do farb, lakierów, do tworzyw sztucznych. Naukowcy wiedzą już, że zakłócają one u zwierząt ich gospodarkę hormonalną i wpływają na ich zdolności do rozmnażania się.
Obecnie używanie związków PCB jest zakazane. Mimo to krążą one w przyrodzie, ponieważ prawie w ogóle nie ulegają rozkładowi. Gromadzą się też w organizmach ludzi i zwierząt. Do człowieka trafiają za pośrednictwem ryb i mięsa. Szwedzkie ministerstwo zdrowia już zaleca kobietom w wieku rozrodczym, by powstrzymywały się od jedzenia ryb z Bałtyku.
Badania wykazały, że warszawiacy mają najniższe stężenie PCB we krwi - wynosi ono 22 ng/g (nanogram to miliardowa część grama). Poziom stężenia u mieszkańców Charkowa wynosi natomiast 56 ng/g, u Szwedów - 250 ng/g, a u grenlandzkich Eskimosów, którzy odżywiają się rybami i mięsem fok - 350 ng/g.
Z badań wynika, że wraz ze wzrostem zanieczyszczenia nasienia PCB wzrasta stopień uszkodzenia plemników. U Polaków nie przekroczył on 10%. To bezpieczna granica. - Nie wpływa na zdolności rozrodcze mężczyzn. Można się tego obawiać, kiedy co najmniej 20 procent plemników jest uszkodzonych. (PAP)