Platforma tonie? "Jest jak Titanic"
Platforma w coraz większych opałach. Czy sytuacja w PO przypomina stan AWS-u pod koniec jej istnienia? Zdaniem prof. Norberta Maliszewskiego partia Ewy Kopacz niczym Titanic zmierza w kierunku góry lodowej.
09.06.2015 | aktual.: 09.06.2015 16:06
Minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna w poniedziałkowych "Faktach po faktach" w TVN24 uspokajał, że PO nie zatonie, że choć "może mieć gorszy czas", nie grozi jej powtórzenie historii AWS. Jak wyjaśnił, Platforma jest ugrupowaniem jednorodnym, a AWS składał się z wielu środowisk. - I jednolitym, jeśli chodzi o program. Konserwatywno-liberalne korzenie są fundamentem wspólnej partii. Dzięki temu "PO nie skończy jak AWS czy SLD - zapewniał.
- Nie ma żadnej klęski, nic strasznego się nie stało, PO będzie inna. Zmieniają się zawodnicy, trenerzy, ale drużyna zostaje ta sama. Donald Tusk był siedem lat polskim premierem i Polska wiele osiągnęła. Musimy sobie poradzić bez niego i sobie poradzimy - zapewniał. Czy to zaklinanie rzeczywistości? Ostatnie sondaże dają przewagę Prawu i Sprawiedliwości (w sensacyjnym badaniu IBRiS Platforma znalazła się dopiero na trzecim miejscu. Liderem tego rankingu jest Paweł Kukiz, który minimalnie wyprzedza PiS). W opinii prof. Norberta Maliszewskiego te wyniki świadczą o tym, że Platforma się zużyła. - Duża część wyborców ma dosyć PO, wolą głosować na kogokolwiek, wcale nie ze względu na program, np. JOW-y, ale po to, by zmienić obóz władzy. W tym tkwi sekret sukcesu Pawła Kukiza i NowoczesnejPL - wskazuje w rozmowie z WP. - PO sobie nagrabiła przez zaniechanie. Uwierzyła, że jest niezastąpiona, bo PiS ma swój "szklany sufit". Tymczasem okazało się, że Andrzej Duda przebił go głową, a jednocześnie pojawili się Kukiz
i Petru - komentuje specjalnie dla WP doc. dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.
Zdaniem specjalisty ds. marketingu politycznego, PO ma przed sobą dwie drogi: twardy reset albo "opcję przetrwalnikową". Pierwszy scenariusz wiąże się z dużym ryzykiem. - Zmiana przywództwa, określenie na nowo celów, odsunięcie na bok postaci z toksycznym wizerunkiem - takie gwałtowne ruchy, gdy partia wpadła w bagno, mogą spowodować, że PO zatonie, ale to jedyna szansa, by zwiększyć poparcie - uważa prof. Maliszewski. Wiele wskazuje jednak na to, że PO wybierze raczej "opcję na przetrwanie" - zwarcie szeregów, brak głębokiej zmiany, ale obiecywanie kontynuacji. Wtedy partia zachowa poparcie na poziomie dwudziestu kilku procent, ale prawdopodobnie odda władzę. Czeka ją więc scenariusz SLD a nie AWS. - Beton na scenie politycznej skruszał, pojawiło się miejsce na nowe inicjatywy, ale polaryzacja PO-PiS jest wciąż aktualna dla części społeczeństwa. Platforma wciąż może liczyć na swój żelazny elektorat - wskazuje. W tym wariancie, zdaniem prof. Maliszewskiego, Platformie rozpad nie grozi.
- Schetyna mówi to, co rozsądny lider mówić powinien. Porażka w wyborach prezydenckich żelaznego kandydata była ogromnym zaskoczeniem i spowodowała popłoch i panikę w szeregach PO. Trwają kłótnie i wewnętrzne rozliczenia, ale teraz PO musi zewrzeć szeregi, by minimalizować efekt klęski i sondażowe spadki. Inaczej widmo przegranej zajrzy jej w oczy – mówi WP doc. dr Pietrzyk-Zieniewicz.
Zdaniem politolog PO tkwi w impasie. - Nie ma żadnego konstruktywnego przekazu. Jeśli Platforma natychmiast nie rozpocznie ofensywy objaśniająco-marketingowej, nie powie Polakom, jak podsumowano kampanię prezydencką, z jakimi propozycjami, sztabem, liderami list wyborczych zamierza wystartować na jesieni, w lipcu i sierpniu nikt nie będzie chciał jej słuchać. Wtedy Polska jest na urlopie. Zwłaszcza młodzi, o których PO musi zawalczyć - zwraca uwagę. Zagrożeniem dla Platformy jest też inicjatywa Ryszarda Petru, która w opinii doc. dr Pietrzyk-Zieniewicz, może podczas wyborów parlamentarnych odebrać głosy PO. - NowoczesnaPL może uciąć te kilka procent potrzebne PO do zwycięstwa - przewiduje. Wielką niewidomą jest zdaniem politolog to, co zrobi Paweł Kukiz.
Rewolucja w Platformie po wyborach?
Zdaniem komentatorów rewolucja czeka Platformę po wyborach. W razie porażki o przywództwo może zawalczyć Schetyna. - Gdyby teraz próbował obalić Kopacz, najpewniej zostałby spacyfikowany, bo nie dysponuje tak dużą liczbą szabel. Nie bardzo mu się to zresztą opłaca, bo prawdopodobieństwo porażki PO jest wysokie, a wtedy zostałby obarczony winą za wyborcze niepowodzenie - tłumaczy prof. Maliszewski. Zdaniem rozmówców WP Ewa Kopacz jest świadoma zagrożenia ze strony Schetyny, dlatego będzie chciała osłabić rywala przy tworzeniu list wyborczych, w terenie trwa "wycinanie schetynowców".
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska