Platforma Obywatelska na wyborczym finiszu
PO na finiszu wyborów wewnętrznych. W ten weekend zakończą się wybory szefów regionalnych struktur. Jeden z najciekawszych pojedynków odbędzie się na Dolnym Śląsku. Tam zmierzą się: obecny szef struktur w regionie, Grzegorz Schetyna, oraz eurodeputowany, szef wrocławskiej PO, Jacek Protasiewicz.
Spór między nimi toczy się wokół prezydenta miasta Rafała Dutkiewicza. Protasiewicz uważa, że PO powinna zawrzeć z nim sojusz przed wyborami samorządowymi, a Schetyna chce, by PO postawiła na swojego kandydata.
Wiceszef PO Grzegorz Schetyna mówił, że Platforma nie powinna oddawać pola, bo nie jest kwestią to jak prowadzona jest Platforma, ale to czy się poddaje i szuka sojuszników na wypadek słabszego wyniku czy przegranej. W takim wypadku - jak stwierdził Schetyna - zawsze się przegrywa.
Jacek Protasiewicz uważa, że aspekt samorządowy pokazuje różnicę. Zaznaczył, że niektórzy żartują, iż Schetyna ma wojskowy sposób zarządzania. Eurodeputowany zapewnia, że jego strategią jest dyskusja i dochodzenie do wspólnych wniosków.
Walka na Dolnym Śląsku to przede wszystkim walka o wpływy w partii między zwolennikami Donalda Tuska a Grzegorza Schetyny. Wiceszef PO ma za sobą większość delegatów, choć nie na tyle dużo, by czuć się pewniakiem. Niektórzy politycy PO mówią, że dla Schetyny jest to być albo nie być w PO.
Uważany za stronnika Tuska wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk z PO jest zdania, że po zakończeniu wyborów w regionach powinno nastąpić uspokojenie i powrót do współpracy dawnego teamu Tusk - Schetyna.
Szef klubu PO Rafał Grupiński mówi IAR, że nie wierzy w to, by ewentualna przegrana Grzegorza Schetyny na Dolnym Śląsku mogła doprowadzić do całkowitej marginalizacji czy wręcz w perspektywie usunięcia go z partii. Wiedza, umiejętności Schetyny powinny służyć Platformie, a wręcz powinny być wykorzystywane - przekonuje Grupiński.
Za rozstrzygnięte można uznać dzisiejsze wybory w Małopolsce. Wczoraj z kandydowania na szefa tamtejszych struktur zrezygnował dotychczasowy przewodniczący Ireneusz Raś. Ten poseł zaliczany jest do tzw. "spółdzielni". Jedynym obecnie w Małopolsce kandydatem jest Grzegorz Lipiec, który zwyciężył w wyborach na szefa krakowskiej Platformy. I to właśnie rozstrzygnięcie wpłynęło na decyzję Ireneusza Rasia, który tłumaczył, że nie nie chciał tworzyć wrażenia, iż Kraków jest przeciwko regionowi czy odwrotnie.
Także w niedzielę zapadnie decyzja na Mazowszu. Tu jak na razie jest jeden kandydat, stronnik Schetyny - Andrzej Halicki. Poseł zapewnia, że ewentualnej konkurencji się nie boi i do czasu rozpoczęcia zjazdu i zamknięcia listy kandydatów może jeszcze pojawić się czarny koń.
W ten weekend zakończą się wybory regionalne w PO w 13 strukturach.
W łódzkim jest jak na razie jeden kandydat, Andrzej Biernat z tak zwanej spółdzielni Cezarego Grabarczyka. Na Pomorzu władze utrzyma minister transportu Sławomir Nowak. Konkurenta nie ma także na Podlasiu poseł Robert Tyszkiewicz. Dotychczasowy szef tamtejszych struktur wycofał się wczoraj. W Wielkopolsce faworytem jest szef klubu PO Rafał Grupiński, który zmierzy się z posłem Waldym Dzikowskim.
Lubelskie to pojedynek Stanisława Żmijana z ministrem skarbu Włodzimierzem Karpińskim. W Kujawsko-Pomorskiem o reelekcję ubiegać się będzie Tomasz Lenz. Szefowie regionów automatycznie mają prawo do zasiadania w zarządzie partii.
23 listopada odbędzie konwencja, która dokona między innymi zmian w statucie partii. Zostanie wówczas wybrany między innymi sekretarz generalny partii.