Planiści CPK pokazali, komu chcą zabrać dom. W ogródku pani Magdy narysowano sześć torów
Ledwo rządzący ugasili pożar związany z Polskim Ładem, a już szykuje się kolejna burza. Planiści Centralnego Portu Komunikacyjnego zaczęli publikować mapy planowanych połączeń kolejowych do megalotniska. Od Katowic do Baranowa i od Wrocławia do Rzeszowa tysiące osób właśnie dowiaduje się, że może stracić swoje domy. - Takiego wała panie Horała - odpowiadają.
13.02.2022 | aktual.: 21.12.2022 14:09
Oto #TOP2022. Przypominamy najlepsze materiały mijającego roku.
Parterowy dom przy ulicy Zielonej w Starych Budach miał być spokojnym miejsca do życia dla czteroosobowej rodziny Magdaleny Darskiej-Serafin. Od trzech tygodni jest jednak centrum dowodzenia buntem mieszkańców gminy Jaktorów przeciwko budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego.
W przedpokoju wisi pomarańczowa kamizelka z napisem "organizator", o ścianę opierają się rolki bannerów "Ratujmy naszą gminę", na podłodze stoją kartony z planszami. Namalowano na nich hasło "Takiego wała Panie Horała" i rysunkiem przekreślonego pociągu.
W centrum salonu Magdalena rozściela płachtę z mapą planowanych połączeń kolejowych do CPK w Baranowie. Planista portu wytyczył na mapach satelitarnych linie kolejowe kluczowego węzła ulokowanego w gminie Jaktorów. Lotnisko w wizji rządowej spółki to węzeł transportowy, do którego będzie można dojechać pociągiem z każdego miejsca w kraju.
Jak wynika z rysunków, ich autor bez ceregieli przejechał się po domach i podwórkach, szatkując na kilka części gminę liczącą 12 tys. mieszkańców.
"Sąsiedzi właśnie ukończyli budowę domu. Płakali"
- Okazało się, że przez nasze podwórko idzie sześć torów kolejowych. Przez furtkę mogłam iść do cioci, ale teraz miałaby ona zostać oddzielona od nas torowiskiem. Sąsiedzi, którzy właśnie ukończyli budowę domu, też mają tory. Płakali. Dwójka dzieci, dom na kredyt, a teraz mieliby się wynosić? - mówi Magdalena Darska-Serafin. Wylicza, że w okolicy jest kilka rodzin, które kończą budowę domu lub są tuż po przeprowadzce.
- Policzyłam, że tory przecinają 220 domów i posesji, a potem powiedziałam to na spotkaniu w CPK. Zrobili takie oczy, jakby nie zdawali sobie z tego sprawy. Muszą wykonać krok wstecz, pokazać inne warianty tras kolejowych. Możemy ich zasypać milionem protestów albo zorganizować manifestację z marszem od biura CPK pod siedzibę PiS na Nowogrodzkiej - mówi mieszkanka Starych Bud.
Z rozbrajającą szczerością oświadcza, że nie ma doświadczenia w protestach ulicznych, ale kiedy okazało się, że CPK zamierza zniszczyć życie okolicznym mieszkańcom, wstąpił w nią duch walki. To ona zorganizowała manifestację, w której ponad 200-300 osób blokowało drogę nr 719.
Kiedy rozmawiamy, na laptopie wyświetla się powiadomienie o mailu: "Madziu, trzeba dodrukować więcej plakatów z hasłami, bo ludzie chcą to wieszać na ogrodzeniach".
Ludzie do rozjechania pociągiem. Sołtys nie spał całą noc
O tym, że sześć linii kolejowych szatkuje dom i podwórko, Marek Staniaszek, 48-letni rolnik i sołtys wsi Stare Budy, dowiedział się z map zamieszonych internecie. Akurat było po wichurze i we wsi nie było prądu. Żeby dokładnie obejrzeć plany, poszedł do garażu i podłączył telefon do gniazdka w aucie.
- Nie spałem całą noc - zwierza się. Jeden narysowany tor odcina narożnik domu, pozostałe przechodzą przez budynki gospodarcze: szklarnię i halę, w której urządził znaną w okolicy atrakcję - skansen maszyn rolniczych.
Sołtys właśnie dostał pozwolenie na budowę stajni. Cieszył się, że syn poszedł do szkoły rolniczej i zapowiedział, że przejmie gospodarowanie na 50 hektarach. To byłoby piąte rolnicze pokolenie w tej rodzinie. Szczęściu zagroził CPK.
- Wyszedłem na pole, popatrzyłem na klucze gęsi lecących na gniazdowanie. Mamy tu żurawie, siedliska bobrów, rankiem z lasu wychodzą łosie. Popłakałem się. Nie mam słów na taką głupotę, jaką tu się planuje. Gdzie w tym ekologia, jakikolwiek rozsądek - dodaje sołtys.
Kilkanaście kilometrów dalej od sołtysa narysowany tor biegnie od Jaktorowa w kierunku Wiskitek i dalej do zachodniej części planowanego CPK. Zielona linia trafia prosto w chałupę pana Kazimierza. Dom ma już ze sto lat, dach jest wygięty jak kręgosłup staruszki. Mur pokryty zielonym porostem, na podwórko wlewają się kałuże z roztopów. 68-letni właściciel siedliska jest gotowy do starcia z CPK na ostro. Na sztachetach płotu powiesił plakat "Takiego wała panie Horała".
- Jestem tu szóstym pokoleniem. Nie masz własnego kawałka ziemi, to jesteś nikt, najwyżej dziad z kijem. Nie dam się usunąć, bo człowiek nie żyje 200 lat, żeby w tym wieku zaczynać od nowa - wyjaśnia. Deklaruje, że ustąpi przed CPK jako ostatni z tutejszych. Ruszyć mogą go najwyżej buldożerem i dynamitem.
Każdy z protestujących przeciwko inwestycji liczy na to, że CPK okaże się niewypałem rządzących polityków. Podobnie jak plan produkcji miliona samochodów elektrycznych i zarzucona ostatnio budowa promu pasażerskiego w państwowej stoczni. - W wyborach w 2023 roku PiS przegra, megalomański projekt zostanie wstrzymany, a ludzie będą mogli spokojnie dożyć starości w swoich domach - tak kończy się prawie każda rozmowa o CPK.
Marcin Horała ogłasza, że to on ma rację
Tego samego dnia, ale 40 kilometrów od Jaktorowa, na sali konferencyjnej lotniska Okęcie atmosfera jest podniosła. Zapalają się światła, a na podest wkracza Marcin Horała, wiceminister infrastruktury i pełnomocnik rządu ds. CPK. W tle ukazuje się prezentacja Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych IATA. Wynika z niej, że z Baranowa może latać rocznie 40 milionów pasażerów i milion ton cargo.
- Trudno o bardziej niepodważalny argument za budową CPK. Cieszę się, że tak uznana instytucja jak IATA dostrzega wartość naszego projektu - mówi ze sceny Marcin Horała.
O rzetelności raportu zaświadcza trzech zagranicznych ekspertów. Już nikt nie może zarzucać, że megalotnisko jest niepotrzebne. Horała porównuje budowniczych CPK do pionierów budujących warszawskie Okęcie. Przecież oni zbudowali lotnisko dla przyszłych pokoleń, bez oglądania się na dane o liczbie pasażerów.
Spółka Centralny Port Komunikacyjny publikację map z wytyczonymi trasami kolejowymi nazywa konsultacjami społecznymi. To wstęp do kolejnych kroków, uzyskania zezwoleń środowiskowych, a później projektów wykonawczych połączeń kolejowych. Według Konrada Majszyka, rzecznika prasowego CPK, przedstawione dotąd plany nie są ostateczne i mogą się zmienić.
- Nie ma jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie ostatecznego przebiegu linii kolejowych CPK. Dotyczy to zarówno węzła kolejowego CPK, jak też kolejowych "szprych" w rejonie Katowic i Wrocławia, ale też innych regionów w Polski, na terenie których przygotowujemy nasze inwestycje - przekazał WP Konrad Majszyk.
- Ewentualne wywłaszczenia za odszkodowaniem mogą być prowadzone po uzyskaniu decyzji lokalizacyjnej. Jak wynika z harmonogramów, dla węzła kolejowego CPK decyzja ta powinna zostać wydana do końca 2023 r. - dodał. Zapewnił, że inwestor wsłuchuje się w głos mieszkańców. Celem konsultacji jest wybranie wariantu, który spowoduje jak najmniej kolizji z zabudowaniami, a także z miejscami cennymi przyrodniczo, np. obszarami Natura 2000.
Według CPK na terenie gminy Jaktorów zlokalizowana jest część kluczowego węzła kolejowego, zintegrowanego z Lotniskiem Solidarność. Będzie on w stanie obsłużyć większość kolejowych relacji dalekobieżnych w Polsce. Układ węzła wynika z istniejących od wielu lat założeń koncepcyjnych dla systemu Kolei Dużych Prędkości i potrzeb obsługi nowego lotniska przesiadkowego
- Ten, kto rozrysował te tory, widział tylko własny interes. Nie można tak podstępować z ludźmi. Jaki to wybór, kiedy do zburzenia ma iść mój dom albo domostwo sąsiadów - ripostuje jednak sołtys ze Starych Bud.
Protestujący czują, że CPK zbiera protesty dla świętego spokoju, a w rzeczywistości szykuje scenariusz jak z rozbudową lotniska w Radomiu. Mieszkańcy Kiedrzyna (wieś przylega do pasa startowego) zostali postawieni pod ścianą. Wykup nieruchomości "po dobroci" albo wywłaszczenie na siłę. Opisywaliśmy, że nie oszczędzono nawet pary seniorów.
Zobacz także
"Skala zniszczeń niewyobrażalna". Strach i złość
Jak dotąd CPK udało się już wpędzić w stres tysiące ludzi. 29 stycznia przeciwko budowie torów do CPK protestowali mieszkańcy Siechnicy na Dolnym Śląsku. 8 lutego demonstrowali mieszkańcy jednej z dzielnic Katowic. Do walki o domy stanęli też mieszkańcy sołectwa Mokre koło Mikołowa (woj. śląskie). Oprócz domostw tory do CPK przecinają park botaniczny, ulubione miejsce wypoczynku mieszkańców.
Według radnych i władz powiatu mikołowskiego "skala zniszczeń jest niewyobrażalna". "Przedstawione przez przedstawicieli spółki CPK oraz firmę Egis Poland uszczegółowione warianty tras (...) wprowadzają strach, złość i niepewność jutra wśród mieszkańców prawie 100-tysięcznego powiatu" - czytamy stanowisku zarządu powiatu.
Wspomniany strach i złość to nie przesada. Poseł Maciej Lasek poinformował, że mieszkańcy wzywają policję do obcych, którzy węszą po terenach inwestycji. W siedmiu przypadkach intruzami okazali się przedstawiciele inwestora, którzy bez zgody weszli na prywatne tereny.
Kilka dni temu wójt gminy Jaktorów Maciej Śliwerski na spotkaniu przedstawicielami spółki CPK zapytał tylko, czy przyjechali z propozycją nowej lokalizacji lotniska i linii kolejowych. Gdy zaprzeczono, odparł, że po stronie samorządu również nic się nie zmieniło.
"Nadal nie ma i nie będzie zgodny na budowę węzła kolejowego CPK na terenie gminy Jaktorów" - czytamy w komunikacie wójta.