Płacą krwią zarabiając grosze
Trzy lata temu atakiem na USA terroryści
wydali wojnę światu. Krwawa walka z bezlitosnymi zamachowcami trwa
- w każdym miejscu, każdej sekundzie. Od trzech lat świat nie śpi
spokojnie. 11 września 2001 roku terroryści z al-Kaidy uderzyli w
USA. Rozpętała się wojna z terroryzmem - pisze "Fakt".
Terroryści rozbili wtedy porwane samoloty o wieże nowojorskiego WTC. W zamachach zginęło 3 tys. niewinnych ludzi. Rozpoczęła się kolejna światowa wojna. Wojna, która nie ma frontów. Jest zdradziecka, nie wiadomo, gdzie i jak przeciwnik zaatakuje. Wojna ta przetoczyła się już przez USA, Afganistan, Bali, Hiszpanię. Wciąż trwa w Iraku. Tam krew przelewają też polscy żołnierze - podaje dziennik. Ostrzeliwani przez terrorystów, atakowani bombami i granatami giną i odnoszą rany - polscy żołnierze służą w Iraku ramie w ramię z kolegami z całego świata. Ale za daninę zdrowia i krwi dostają mniej niż inni. Gorzej od naszych chłopców zarabiają tylko Mongołowie i Ukraińcy - informuje "Fakt".
Polscy szeregowi za miesiąc służby w irackim piekle dostają zaledwie ok. 1150 dolarów, do tego 1 tys. złotych pensji w kraju. Żołnierzom tego samego stopnia z Bułgarii, kraju, w którym ludzie zarabiają średnio 4 razy mniej niż w Polsce, władze bułgarskie płacą ponad 2,5 tys. dolarów i do tego jeszcze ok.1100 zł. Szeregowi ze Słowacji dostają 2200 dolarów, a Węgrzy 2322 dol. - podaje dziennik.
To wstyd, ile zarabiają nasi - mówi "Faktowi" jeden z pracowników Sztabu Generalnego, ale według gazety nie chce podać nazwiska. Równie nisko polskie władze "wyceniają" życie naszych żołnierzy. Dopiero od 2 miesięcy rodziny Polaków, którzy polegną w Iraku, mogą liczyć na ok. 55 tys. dol. odszkodowania. W porównaniu chociażby z Ukrainą wypada to żałośnie - podkreśla gazeta. Co na te szokujące dane resort obrony? - zastanawia się dziennik. Bez komentarza. Proszę mi to wysłać. Przejrzę i odpowiem - mówi "Faktowi" szef MON Jerzy Szmajdziński.