PKS chce rozebrać nowiutki dworzec?
Firma PKS Kraków - jednoosobowa spółka skarbu państwa, chce zrównania z ziemią nowego Dworca Autobusowego w Krakowie i zamierza odebrać położone pod nim grunty. Dworzec to wspólne przedsięwzięcie tego samego PKS, samorządu województwa i miasta Krakowa. Nie od rzeczy będzie przypomnieć, że szefem Rady Nadzorczej PKS Kraków jest dyrektor generalny Urzędu Wojewódzkiego Tomasz Oleksik - pisze "Gazeta Krakowska".
31.03.2007 09:16
Wydajcie teren!
Jestem najdalszy od patrzenia na tę sprawę przez pryzmat teorii spiskowej - powiedział "Gazecie Krakowskiej" wicemarszałek Małopolski Marek Sowa, odpowiedzialny za mienie województwa - i sądzę, że cała afera jest dość niepoważna.
Ale to fakt, jak pisał o tym Dziennik Polski, że 27 marca dyrekcja PKS Kraków zażądała od spółki Regionalny Dworzec Autobusowy wydania terenu w stanie takim, jaki był 15 stycznia 2004 roku, w chwili gdy spółka RDA zawarła umowę z PKS o użyczenie gruntu. Oznacza to, że dworzec należałoby rozebrać, co jest pomysłem absurdalnym.
Spółka wielu interesów
To prawda, że od początku inwestycja nie miała szczęścia. Przez dłuższy czas udziałowcy nie mogli się porozumieć co do roli poszczególnych wspólników w podejmowaniu najważniejszych decyzji, potem przyszły kłopoty z wykonawcami i koszty, które rosły w zastraszającym tempie.
PKS miał do 28 października 2006 r. pobierać za użytkowane przez dworzec autobusowy tereny 80 tys. miesięcznie, a po tym czasie miał je wnieść do spółki jako swój wkład. Nie zrobił tego, natomiast po upływie terminu zażądał od spółki RDA 150 tys. zł opłaty miesięcznej "za bezumowne korzystanie z gruntu", zażądał zwrotu gruntu (bez wybudowanych obiektów) i zagroził sądem.
Można zrozumieć niechęć firmy do rozstawania się z terenem o wartości co najmniej 6 mln zł, który na dodatek przynosi co miesiąc 80 tys. zł do kasy robiącej bokami firmy, ale odmowa taka, wbrew uprzednim ustaleniom, może oznaczać działania na niekorzyść spółki, której jest się udziałowcem.
Wielcy nieobecni
Nie mogę skomentować tej decyzji pod nieobecność prezesa - stwierdził wicedyrektor PKS Kraków Jan Popiołek. Zapewnił jednak, że prezes Krzysztof Śnieżek wraca z urlopu w poniedziałek i chętnie odpowiedzi udzieli. Racjonalne uzasadnienie dla pomysłu rozbierania dworca autobusowego trudno będzie zapewne znaleźć i używanie takich argumentów trzeba potraktować jako swoiste gry i zabawy urzędników zatrudnianych na poważnych stanowiskach za państwowe pieniądze. Gorzej, że brak wyraźnej reakcji Rady Nadzorczej PKS Kraków, która powinna była zająć zdecydowane stanowisko wobec takich kpinek z prawa i elementarnego interesu Małopolski.
Milcząca rada
Pytany przez "Gazetę Krakowską" sekretarz Rady Nadzorczej Zbigniew Żółtowski nie chciał odpowiedzieć, czy rada na swoim ostatnim posiedzeniu w lutym zapoznała się z pomysłem pana dyrektora. Od miesięcy toczą się rozmowy między Urzędem Marszałkowskim a Ministerstwem Skarbu w sprawie przejęcia krakowskiego PKS przez samorząd województwa. Na razie samorząd bada stan finansowy firmy - czy cała historia ma służyć przyspieszeniu decyzji?
Gazeta Krakowska
FILIP RATKOWSKI