PJN: zamknijcie polskie granice dla mięsa z Niemiec
PJN będzie się domagać od polskiego rządu, by zakazał napływu do Polski niezbadanego mięsa z Niemiec, które może być skażone dioksynami - oświadczyli posłowie klubu Polska Jest Najważniejsza. Ugrupowanie apeluje do premiera o informację, jakie działania podjął w celu ochrony polskich konsumentów.
21.01.2011 | aktual.: 21.01.2011 15:55
Poseł Wojciech Mojzesowicz podkreślił na konferencji prasowej w sejmie, że bardzo ważnym elementem, na który stawiała Polska po wejściu do UE, była bezpieczna żywność. - Tym się chwalimy, że w Polsce mamy świetną, bezpieczną żywność. Co się dzieje dziś? Biorąc po uwagę aferę dioksynową w Niemczech, Niemcy zwiększyli wpływ mięsa wieprzowego, drobiowego, jaj na nasz teren - powiedział.
Na początku stycznia ujawniono, że do hodowców w Niemczech trafiły tony paszy zanieczyszczonej dioksynami. Wyższą niż dopuszczalna zawartość tych rakotwórczych substancji wykryto w jajach kurzych oraz wieprzowinie. Prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko firmie Harles und Jentzsch ze Szlezwika-Holsztynu, produkującej tłuszcze paszowe.
- Co nam grozi? Na teren Rzeczypospolitej wchodzi najwięcej mięsa z Niemiec, które nie jest badane, bo nie ma takiej możliwości. Skutki mogą być fatalne dla konsumentów, bo dziś niemieccy przedstawiciele władz państwowych mówią, że na niemieckich półkach nie ma mięsa z dioksynami. Więc gdzie ono się podziało? U nas tego nie badamy, bo nie jesteśmy w stanie - podkreślił Mojzesowicz.
Jak ocenił, może dojść do "załamania" polskiego rynku. - Sprzedaje się po cenach dumpingowych, bez kontroli. Jedno badanie mięsa lub żywca wieprzowego kosztuje 3 tys. zł. W związku z tym te badania powinien robić polski rząd. Ale tego jest kilkaset dziennie, w związku z tym nie ma takiej możliwości - zaznaczył.
Poseł PJN przypomniał o wizycie ministra rolnictwa Marka Sawickiego w Berlinie. - Dziwię się, że dziś pan minister, który jest na targach żywności wspólnie z panią minister Niemiec w Berlinie, kompletnie o tym nie mówi - zauważył Mojzesowicz.
- Będziemy się domagać, by rząd zakazał wpływu mięsa niezbadanego. To Niemcy powinni ponieść konsekwencje badań, konsekwencje odpowiedzialności za jakość tego towaru na polskich stołach. Słowacja zamknęła możliwość wpływu mięsa niemieckiego, Chiny zamykają - wyliczał poseł.
Z kolei rzecznik klubu PJN Lucjan Karasiewicz zapowiedział, że PJN będzie domagać się od premiera, "skoro minister rolnictwa nie daje sobie rady", przedstawienia informacji, jakie podjął działania w celu ochrony polskich konsumentów i producentów.
- Będziemy też żądać, prawdopodobnie na przyszłym posiedzeniu sejmu, przedstawienia przez premiera pełnej informacji w związku z tą sprawą na forum parlamentu, łącznie z informacjami, jakie premier podjął działania na forum Komisji Europejskiej, jakie działanie podjął minister rolnictwa w konsultacji z komisarzem UE ds. rolnictwa, jakie działania podejmie KE w celu ochrony rynku polskiego, ale także rynku europejskiego przed skażoną żywnością - dodał.
- Wbrew temu, co obecny pan minister mówi, że wszystko zależy od UE, bardzo ważne jest jednak, jakie są decyzje polskiego rządu, analiza polskiego rynku i w tym polskiego rolnictwa i obszaru żywnościowego - zaznaczył Mojzesowicz. Jego zdaniem, obecnie najbardziej stratne są średniozamożne rodziny i gospodarstwa rodzinne.
- Chciałam uzmysłowić nam wszystkim, że pół roku temu bochenek chleba kosztował 2,5 zł, a wydaje się, że prognozy mówią - i wydaje się, że się sprawdzą - że za pół roku ten sam bochenek chleba będzie kosztował 5 zł - powiedziała szefowa klubu PJN Joanna Kluzik-Rostkowska. - Ta sytuacja ma swoje przyczyny, ta sytuacja będzie miała swoje skutki - dodała.