PJN szuka sprzymierzeńców
Klub PJN przygotował projekt uchwały wzywającej premiera do podjęcia niezwłocznych działań w celu zakupienia nowych, bezpiecznych samolotów rządowych. Szef PJN Paweł Kowal wezwał w sobotę liderów wszystkich ugrupowań do poparcia uchwały.
Kowal powiedział na sobotniej konferencji prasowej, że projekt uchwały zobowiązuje rząd "do natychmiastowego zastosowania odpowiednich procedur prawnych, które bez zbędnej zwłoki prowadziłyby do zakupu odpowiednich samolotów do dyspozycji rządu".
- Chcielibyśmy zaapelować do Jarosława Kaczyńskiego, do Grzegorza Napieralskiego, do Waldemara Pawlaka - wystąpmy w tej sprawie jeszcze raz przed wyborami (...). Niech to będzie ten jeden punkt, w którym wszyscy po katastrofie się zgadzamy - oświadczył Kowal.
- Żeby nie było tak, że po takiej katastrofie, straciwszy tylu kolegów z sejmu, pójdziemy na wybory nie załatwiając ani tej jednej sprawy - podkreślił.
Według Kowala, nowe samoloty służyłyby nie tylko najważniejszym osobom w państwie, ale też Polakom, których trzeba na przykład ewakuować z niebezpiecznego regionu świata.
- Skoro stać na to Billa Gatesa, skoro stać bogatych obywateli Polski (...), to stać na to również Polskę jako państwo - powiedział.
- Jeżeli ktoś ma poukładane w głowie i ma sumienie, to uważam, że powinien za tym zagłosować - podkreślił Kowal. W opinii Kowala, polska władza nadal nie wyciągnęła wniosków z katastrofy smoleńskiej. - Dlaczego urzędnicy i najwyżsi przedstawiciele państwa, a także Polacy ewakuowani z zagranicy latają samolotami ciągle tymi samymi, ciągle z nieprzetłumaczoną instrukcją? Czy może jest tak, że instrukcja do F-16 też może nie jest przetłumaczona na polski? - pytał Kowal.
- Polska miała być krajem zmodernizowanym, a powoli staje się krajem lotniczych katastrof. Pamięć dobrego, wspaniałego polskiego lotnictwa może być niebawem zamieniona na strach przed polskim samolotem, przed polskimi samolotami - mówił.
Projekt uchwały ma być złożony do sejmu w najbliższy poniedziałek. Przed wyborami mają odbyć się jeszcze trzy posiedzenia Sejmu RP.
W ocenie PJN ostatnie dwa lata pokazały, że władza nie poradziła sobie z problemami, jakie spadły na nasz kraj.
Politycy tej partii zapowiedzieli też, że w swoim programie zamieszczą projekt ustawy określającej procedury działania państwa w nadzwyczajnych sytuacjach, np. podczas katastrofy lotniczej, ale również podczas klęsk żywiołowych.
Obecnie w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego po katastrofie smoleńskiej pozostał jeden Tu-154M Lux, który od połowy stycznia jest gotów do lotów z VIP-ami, a także cztery samoloty Jak-40, trzy M-28 Bryza - które jednak nie mogą przewozić np. prezydenta czy premiera - oraz śmigłowce Mi-8, Sokół i Bell 412.
Jako samoloty dyspozycyjne dla osób pełniących najwyższe funkcje w państwie służą obecnie dwa wyczarterowane od PLL Lot samoloty Embraer 175. Umowę na Embraery podpisano latem 2010 r. na maksymalnie cztery lata (koszt 25 mln zł rocznie). W 2012 r. kończy się okres zdolności użytkowej czterech Jaków.
MON pełni w postępowaniu przetargowym jedynie rolę operatora i kupi samoloty według konfiguracji uzgodnionej przez kancelarie.