Piwnik: nikomu nie relacjonowałam spotkania u premiera
Była minister sprawiedliwości, sędzia Barbara
Piwnik powiedziała przed sejmową komisja śledczą ds. PKN Orlen, że
nikomu nie relacjonowała spotkania u premiera 7 lutego 2002 rano.
16.10.2004 | aktual.: 16.10.2004 12:40
Powtórzyła też, że nie wydawała żadnych poleceń związanych z notatką UOP przekazaną jej po tym spotkaniu. W jej ocenie nie ma podstaw, by twierdzić, że zastępca prokuratora generalnego Ryszard Stefański, do którego skierowała notatkę, komukolwiek wydawał polecenie z nią związane. "Skoro ode mnie nie otrzymał takiego polecenia związanego z notatką, to nie ma podstaw twierdzić, że komu innemu wydawał takie polecenie" - powiedziała.
Piwnik nie, wie dlaczego to właśnie ją na spotkaniu u premiera pytano, czy w związku z tym, co usłyszała, o możliwym podpisaniu przez PKN Orlen kontraktu z jednym dostawcą ropy, można podjąć działania przeciw prezesowi PKN Andrzejowi Modrzejewskiemu, zamiast skorzystać z Zarządu Śledczego UOP, który do takich analiz był przygotowany i uprawniony. Nie poznałam takiej oceny UOP, może była ona inna od mojej, ale pan Siemiątkowski nie próbował narzucić mi jakiejkolwiek interpretacji. Przyjęto moją interpretację (tj. że nie ma podstaw do podjęcia postępowania - PAP) - dodała.
Pytana przez Konstantego Miodowicza (PO) o zapis w notatniku Zygmunta Kapusty z 7 lutego 2002 r. "Telefon Stefańskiego, skarga UOP na Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Bezczynność", powiedziała, że nie wie o żadnych takich interwencjach. Nie wiem kiedy i w jakich okolicznościach powstał ten zapis i czego dotyczył. O interwencjach nic nie wiem - dodała. Powiedziała też, że sama nie miała tego dnia żadnych telefonów, interwencji, czy wizyt związanych ze sprawą Modrzejewskiego.
Piwnik podkreśliła, że podczas spotkania u premiera nie usłyszała o jakimkolwiek postępowaniu prowadzonym przeciw Modrzejewskiemu. O żadnym postępowaniu wtedy nie było mowy. Gdyby taka informacja była, nawet dla własnej wiedzy po powrocie od premiera poprosiłabym o wiadomości na temat tego postępowania od podległych mi jednostek - wyjaśniała.
Wyjaśniała, że otrzymana od Siemiątkowskiego notatka nie zmieniła jej wcześniejszej oceny, wyrażonej podczas spotkania u premiera. Notatka była pigułką tego, czego dowiedziałam się na spotkaniu u premiera. Nie zmieniła ona mojego podejścia do tej sprawy, bo w innym przypadku nadałabym bieg postępowaniu - mówiła.
Spięcie z Wassermannem
Zbigniew Wassermann (PiS) przesłuchując byłą minister sprawiedliwości Barbarę Piwnik, w czasie posiedzenia komisji śledczej ds. PKN Orlen, pytał o jej nadzór nad prokuraturą. Piwnik uznała, że prawidłowo wykonywała swoje obowiązki.
Poseł chciał wiedzieć, jak to możliwe, że Piwnik jako Prokurator Generalny sprawowała nadzór nad prokuraturą, skoro nie chce oceniać prawidłowości postępowania prokuratorów w sprawie zatrzymania b. szefa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego, bo nie była świadkiem tych wydarzeń.
Składałam obszerne zeznania i nie chce do tego wracać - odparła Piwnik, która już po raz trzeci zeznaje przed komisją.
Niech pani wejdzie w rolę świadka, a nie sędziego - apelował Wassermann.
Zanim Piwnik odpowiedziała na pytanie, poseł PiS kilkakrotnie zwracał się ekspertów, by ocenili czy b. minister nie uchyla się od odpowiedzi.
W końcu Piwnik podkreśliła, że w przypadku zatrzymania Modrzejewskiego tak jak w innych znaczących sprawach próbowała wypracować swoją praktykę. Nie wzywałam w każdej sprawie prokuratorów, nie organizowałam w każdej sprawie narad i nie wydawałam dyspozycji - mówiła.
Na pytanie czy Prokurator Generalny powinien umieć ocenić czy doszło do bezprawnego zatrzymania szefa spółki paliwowej, odpowiedziała, że powinien to potrafić i na pewno umiał.
Poproszona, nie chciała jednak ocenić zatrzymania. Nie dyskutuje się z orzeczeniami sądu - powiedziała. Sąd uznał, że zatrzymanie było bezzasadne. Dodała, że w materiałach, jakie otrzymała nie było podstaw, by podejmować jakieś kroki dyscyplinarne w stosunku do prokuratorów.
"Podtrzymuję wcześniejsze zeznania"
Była minister Barbara Piwnik podtrzymała przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen swoje wcześniejsze zeznania, że w trakcie spotkania u premiera 7 lutego 2002 roku rano, nie zapadła żadna decyzja dotycząca zatrzymania ówczesnego szefa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego.
Pytał o to Roman Giertych (LPR). Jego zdaniem, zbieżność czasu - poranne godziny 7 lutego 2002 - spotkania u premiera i wszczęcia postępowań w prokuraturze i UOP, w efekcie których doszło do zatrzymania Modrzejewskiego, dowodzi, że to na spotkaniu w Kancelarii podjęto ustalenia dotyczące zatrzymania Modrzejewskiego.
Piwnik nie zgodziła się z takim wywodem. Według niej, postępowanie w prokuraturze nie mogło się zacząć rano, bo notatkę, na podstawie której je wszczęto, otrzymała koło południa. Zaznaczyła, że sprawa IX NFI w związku, z którą zatrzymano Modrzejewskiego, była prowadzona już wcześniej i nie została wszczęta 7 lutego. Dodała też, że nie wie i nie może odpowiadać na pytanie dotyczącego tego, czy w UOP podejmowano wówczas jakieś działania.
Pani chce powiedzieć, że postępowania prowadzone równocześnie to przypadek, podczas gdy wiemy, że szef UOP Zbigniew Siemiątkowski i Prokurator Generalny spotkali się tego dnia u premiera? To uwłacza logice - stwierdził Giertych.
Piwnik powiedziała, że nie uczestniczyła w żadnym innym spotkaniu u premiera 6 lutego (dzień przed zatrzymaniem Modrzejewskiego) ani w żadnym spotkaniu po południu, co w swoim kalendarium wydarzeń związanych z zatrzymaniem Modrzejewskiego podał mediom Wiesław Kaczmarek.