Pitera: Piskorski powinien zawiesić członkostwo w PO
Warszawska posłanka PO Julia Pietra uważa, że "byłoby dużo zdrowiej dla wszystkich", gdyby eurodeputowany Platformy Paweł Piskorski sam obecnie zawiesił swoje członkostwo w partii.
26.04.2006 | aktual.: 26.04.2006 13:34
W środę zarząd PO ma zająć się opisaną przez "Dziennik" sprawą inwestycji Piskorskiego. B. prezydent Warszawy i poseł PO, a obecnie eurodeputowany Platformy, kupił w 2005 r., wraz z żoną, 320 ha po byłych PGR-ach na Pomorzu Zachodnim. Kosztowało to 1.250 mln zł. Małżeństwo - napisała gazeta - sadzi tam teraz las i czeka na dopłaty z Unii Europejskiej.
"Dziennik" stawia pytanie, skąd Piskorski wziął pieniądze, bo - według gazety - z oświadczenia majątkowego, które złożył w Kancelarii Sejmu w 2005 r., nie wynika, że mógł sobie na taką inwestycję pozwolić. Piskorski tłumaczył, że pieniądze pochodziły ze sprzedaży mieszkań w Warszawie, kredytu, oszczędności oraz dochodów bieżących jego i żony.
Uważam, że ludzie, którym zależy na tym, żeby była dobra atmosfera wokół ich środowiska, nie obciążają tego środowiska koniecznością wyjaśniania rzeczy, które zrobili - powiedziała Pitera dziennikarzom.
Posłanka zaznaczyła, że czym innym niż sytuacja Piskorskiego, jest sytuacja, w której ktoś, kto wcześniej prowadził działalność gospodarczą wchodzi do polityki.
Według niej, jeśli działalność ta nie koliduje z aktywnością polityczną i jeżeli mandat polityczny nie jest wykorzystywany w działalności gospodarczej, to jest w porządku.
Natomiast - podkreśliła - Piskorski "poszerza sferę swej działalności w ramach mandatu, który ma". Rozpoczął całkiem nową działalność w ramach - niestety - korzystania z funduszy unijnych, mając mandat europarlamentarzysty. On zaczyna nową sferę działalności i na tym polega problem - uważa posłanka.
Według niej, zawsze nowa sfera działalności gospodarczej Piskorskiego była związana z tym, co w danym momencie robił w życiu publicznym.
Był prezydentem Warszawy, rozwijała się deweloperka - kupował mieszkania w ramach dewelopera, któremu wydawane były w imieniu miasta pozwolenia na budowę. Teraz został europarlamentarzystą - kupuje ziemię, zalesia i będzie miał dopłaty z funduszy unijnych. To zawsze jakoś się łączy z tymi funkcjami. Jakbyśmy na to nie patrzyli, to jednak jest to sytuacja, która musi budzić niepokój - oceniła Pitera.