PolskaPitera: piłam wino gdzieś w parku

Pitera: piłam wino gdzieś w parku

Pytanie, ile jeszcze popalało i dlaczego dopiero po 20 latach wolnej Polski pierwszy premier się do tego przyznał. Wreszcie przerwano pewne tabu - tak w "Kontrwywiadzie" RMF FM Julia Pitera komentowała przyznanie się Donalda Tuska do palenia trawki. Przestańmy udawać, że byliśmy święci. W czasach studiów zdarzało się pić wino gdzieś w parku - przekonywała pełnomocnik premiera do spraw walki z korupcją.

Pitera: piłam wino gdzieś w parku
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

RMF FM: Minister, którego nie uwiera fakt, że jego szef popalał kiedyś marihuanę?

Julia Pitera: Panie redaktorze, ja uważam, że my żyliśmy w takim dość fałszywym świecie. Politycy robili rzeczy naprawdę obrzydliwe. Nie mówię, że wszyscy, ale jakaś tam część robiła rzeczy obrzydliwe i się nic nie działo, natomiast w sensie obyczajowym podobno wszyscy byli święci. Przecież to nie jest prawda.

Premier przyznający się do używania miękkich narkotyków budzi w pani entuzjazm czy jednak odrobinę wstydu?

- Nie. Budzi zaufanie, ponieważ jeżeli ktokolwiek jest bez grzechu, to niech powie, że niczego nie zrobił w latach młodości. Uważam, że dobrze, że trzeba zacząć mówić prawdę o sobie. Polityk musi powiedzieć prawdę o sobie i to się stało.

A pani ma jakąś skrywaną prawdę o sobie?

- Pewnie, że mam.

Popalała pani też?

- Nie. Nigdy. Z narkotykami miałam raz w życiu do czynienia, kiedy się potwornie poparzyłam i dostałam morfinę. Muszę powiedzieć, że to było coś tak obrzydliwego, że chyba się nie nadaję z czysto fizjologicznych względów. To nie znaczy, że nie robiłam innych rzeczy, które są naganne.

Wyzna je pani?

- Oczywiście.

To czas wyznań.

- W czasach studiów zdarzało się pić wino gdzieś w parku. Przestańmy udawać, że byliśmy święci wszyscy.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)