PolskaPitera: o aferze hazardowej dowiedziałam się z prasy

Pitera: o aferze hazardowej dowiedziałam się z prasy

Pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją Julia Pitera zeznała przed komisją hazardową, że o tzw. aferze hazardowej dowiedziała się z prasy. Dodała, że nie rozmawiała z premierem na temat ustawy hazardowej i nie ma też informacji o przecieku o akcji CBA.

Pitera: o aferze hazardowej dowiedziałam się z prasy
Źródło zdjęć: © PAP

11.03.2010 | aktual.: 11.03.2010 13:51

Dowiedziałam się o tym w październiku

Pitera zaznaczyła, że o aferze hazardowej i akcji CBA związanej z tą sprawą dowiedziała się, kiedy kwestie te stały się publiczne, czyli po ujawnieniu przez "Rzeczpospolitą" w październiku 2009 r. stenogramów z podsłuchów rozmów biznesmenów z branży hazardowej z politykami PO - Zbigniewem Chlebowskim i Mirosławem Drzewieckim. Jak mówiła przed komisją, nie była informowana ani przez CBA ani przez sekretarza Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacka Cichockiego o sprawie. W jej ocenie było to postępowanie właściwe, ponieważ pozwoliło zawęzić krąg osób, mających dostęp do niejawnych dokumentów w tej sprawie. Pitera zaznaczyła, że premier Donald Tusk w rozmowach z nią nie poruszał tematu ustawy hazardowej. - Premier naprawdę przestrzega przepisów o ochronie dokumentów niejawnych - podkreśliła. Pitera zaznaczyła, że nie ma żadnej wiedzy na temat przecieku o akcji CBA.

- Nie mam żadnej informacji o przecieku, natomiast cała ta sytuacja oczywiście mnie zdumiewa, całe postępowanie szefa służby, dlatego że albo rzecz się oddaje do prokuratury, albo się uznaje, że nie ma tam działań przestępczych i wtedy podejmuje się proces naprawczy w drodze działań administracyjnych, a tutaj zostało wykonane coś, co jest pomieszaniem dwóch działań - oceniła. Jak mówiła Pitera, nie ma też żadnych informacji na temat nielegalnych działań członków Rady Ministrów i podległych im funkcjonariuszy publicznych uczestniczących w pracach nad projektem zmian w ustawie hazardowej.

Pytana, czy jej zdaniem były szef klubu PO Zbigniew Chlebowski uległ nielegalnemu lobbingowi i w sposób niezgodny z prawem wpływał na zapisy ustawy hazardowej, zaznaczyła, że w jej ocenie to, co zrobił z punktu widzenia etyczno-moralnego jest niedopuszczalne. - Wątpię, żeby ktokolwiek bronił tej całej sytuacji - mówiła. Jednocześnie Pitera wyraziła nadzieję, że komisja śledcza znajdzie odpowiedź na pytanie, czy składane przez Chlebowskiego biznesmenom branży hazardowej obietnice i deklaracje przekładały się na działania i na rzeczywiste wpływanie na przepisy ustawy. Dodała, że podobną opinie ma w sprawie byłego ministra sportu Mirosław Drzewieckiego. Pitera zaznaczyła, że w latach 2002-2009 (okres, który bada komisja śledcza) jej udział w pracach nad nowelizacjami ustawy hazardowej był żaden.

Nie interesowałam się pracami nad ustawą hazardową

Pitera zeznała też przed komisją hazardową, że nie miała powodów, by interesować się pracami nad ustawą hazardową. Oceniła, że zarzuty przedstawiciela magazynu "Interplay", które dotarły do niej w 2008 r., były ogólne. Pitera - pytana przez Beatę Kempę (PiS) o zainteresowanie przebiegiem prac nad projektem zmian w ustawie hazardowej - powiedziała, że nie miała żadnych powodów, żeby się tym procesem legislacyjnym interesować.

Dopytywana o pismo przewodniczącego rady programowo-konsultacyjnej magazynu branży hazardowej "Interplay" Eugeniusza Wiecha z jesieni 2008 roku, w którym informował ją o licznych nieprawidłowościach związanych z pracami nad nowelizacją ustawy hazardowej, Pitera powiedziała, że po otrzymaniu tego dokumentu zwróciła się do ministra finansów z prośbą o ustosunkowanie się do postawionych zarzutów. Jak oceniła, zarzuty były "dość ogólne" i obejmowały kilkuletni okres prac nad ustawą.

Pitera poinformowała, że otrzymaną z resortu finansów "dość obszerną" odpowiedź, zawierającą "wszystkie aspekty tej sprawy" przesłała do Wiecha 14 stycznia 2009 r. - Pan przewodniczący nie zgłosił do mnie więcej żadnej informacji, że podważa, kwestionuje, doprecyzowuje, prosi o dalsze działania - relacjonowała.

- W związku z tym uznałam, że sprawa została wyjaśniona, bo nie było podstaw, żeby kwestionować słuszność stanowiska ministerstwa finansów - powiedziała Pitera. Dodała, że uznała, iż wątpliwości Wiecha zostały rozwiane. Pitera zeznała też, że po zapoznaniu się z tekstem w "Gazecie Prawnej" pt. "Budżet traci na hazardzie w internecie" z 22 lipca 2009 roku, który wskazywał na niebezpieczeństwo, jakie niesie dla wpływu do budżetu państwa niemożność kontrolowania zakładów bukmacherskich w internecie, zwróciła się do ministerstwa finansów. Pitera relacjonowała, że wysłała zapytanie do resortu 27 lipca 2009 roku. Dodała, że ministerstwo finansów potwierdziło "trudność sytuacji i trudności z zabezpieczeniem tego typu hazardu (w internecie)".

Zaznaczyła, że w sprawie hazardu w internecie skierowała również pismo do komendanta głównego policji, a odpowiedź od niego uzyskała 7 października 2009 roku. - Komendant stwierdza, że jest to problem, który niewątpliwie istnieje. Tłumaczy wszelkie kwestie techniczne i problemy z uniemożliwieniem tego procederu ze względu na to, że odbywa się to za pośrednictwem serwerów usytuowanych poza Rzeczpospolitą Polską - mówiła Pitera.

Szef CBA w kolejce

Po przesłuchaniu Pitery komisja hazardowa ma przesłuchać na posiedzeniu zamkniętym - szefa CBA Pawła Wojtunika.

Przewodniczący komisji Mirosław Sekuła powiedział, że przesłuchanie Wojtunika jest konsekwencją spotkania szefa CBA z posłami z komisji, do którego doszło na początku grudnia 2009 r. oraz analizy dokumentów, które CBA dostarczyło komisji. Dokumenty te dotyczą - powiedział Sekuła - m.in. procedur postępowania z informacjami niejawnymi oraz procesu legislacyjnego ustawy hazardowej.

Z kolei Beata Kempa (PiS) zamierza zapytać Wojtunika m.in o analizę CBA z czerwca 2007 r. dotyczącą prac nad zmianą ustawy hazardowej w rządzie PiS. Kempa chce dowiedzieć się, dlaczego w ogóle ten dokument wyszedł na zewnątrz, skoro nie został wypracowany przez CBA. Jej zdaniem analiza ta nie stanowi ustaleń Biura, a jedynie "zestawienie artykułów prasowych i anonimów".

Z materiału CBA z czerwca 2007 roku wynikało, że za projektem nowelizacji ustawy hazardowej, który trafił w lecie 2006 r. do resortu finansów, stały osoby związane z Totalizatorem Sportowym.

Według opracowania CBA, beneficjentem zmian z tej propozycji (projekt zakładał m.in. obniżenie opodatkowania wideoloterii) nie miał być jednak Totalizator Sportowy, a współpracująca z nim firma GTech, która miała sprzedać mu sprzęt potrzebny do organizowania wideoloterii.

Kempa chce też zapytać Wojtunika o sprawę przeszukania przez funkcjonariuszy CBA mieszkania szefa gabinetu politycznego byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego - Marcina Rosoła.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)