PolskaPitera i Sienkiewicz krytykują fundację Kwaśniewskiego

Pitera i Sienkiewicz krytykują fundację Kwaśniewskiego

Była szefowa Transparency International Julia Pitera i ekspert ds. wschodnich Bartłomiej Sienkiewicz uważają, że przyjmowanie przez fundację b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego pieniędzy od ukraińskiego oligarchy Wiktora Pińczuka jest możliwe pod względem prawnym, ale niedopuszczalne ze względów etycznych.

16.05.2007 20:30

Portal tvn24.pl poinformował, że gdyby nie pieniądze ukraińskiego oligarchy Wiktora Pinczuka, jednego z najbogatszych Europejczyków, potentata gazowego i naftowego oraz zięcia b. prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy, fundacja Aleksandra Kwaśniewskiego nie miałaby środków na swoją działalność. Dyrektor fundacji Ireneusz Bil powiedział, że współpracę z biznesmenem reguluje podpisana w 2006 r. umowa i dotyczy ona wspierania europejskiego programu fundacji "Amicus Europae".

Fundacje mogą sobie przyjmować pieniądze od kogo chcą, problem jest w tym czyja jest to fundacja. A to jest fundacja b. prezydenta Polski, który najwyraźniej znajduje się na utrzymaniu jednego ze wschodnich oligarchów i to już samo w sobie jest trochę żenujące - powiedział Sienkiewicz.

Jak dodał, jego zdaniem fakt, że Kwaśniewski ma ambicje polityczne a z drugiej strony "przyjmuje pieniądze ze strony ludzi władzy i biznesu sąsiedniego kraju" jest "absolutnym skandalem". Uważam, że powinien się tego jak najszybciej wytłumaczyć - dodał.

Jeśli dobrze pamiętam, Wiktor Pińczuk był po drugiej stronie niż Juszczenko, gdy rozgrywała się Pomarańczowa Rewolucja. W obecnej rzeczywistości rzecz jest bardziej w kolorach szarych, ale na pewno nie przydaje to wiarygodności panu Kwaśniewskiemu - podkreślił Sienkiewicz.

Zdaniem b. szefowej Transparency International Polska, Julii Pitery, patrząc na sprawę pod względem prawnym, nie można mieć do fundacji b. prezydenta zastrzeżeń, o ile spełniła wszystkie wymogi i opłaciła podatki. W sensie politycznym nie można jednak mówić, że wszystko jest w porządku. Prezydent Kwaśniewski pełni funkcję negocjatora w sprawach ukraińskich, dlatego nie powinien przyjmować pieniędzy od ukraińskiego oligarchy, który powiązany jest z b. prezydentem Ukrainy Leonidem Kuczmą - podkreśliła Pitera.

Także ona zaznaczyła, że jest to niedopuszczalne w kontekście powrotu Kwaśniewskiego do polityki. Ochrona i obrona polskiej demokracji za pieniądze ukraińskiego oligarchy jest po prostu kpiną. Mamy do czynienie z konfliktem interesów. Mam nadzieję, że z niczym poważniejszym - dodała.

Portal tvn.pl poinformował, że ze sprawozdania za 2006 rok, wynika, iż Fundacja Wiktora Pinczuka była jedynym poważnym donatorem fundacji Kwaśniewskiego. "Amicus Europae" dostała od niej 892 822 zł. (kwoty od wszystkich innych darczyńców to w sumie 5 tys. zł). Większości tych pieniędzy nie wydano, pozostały na koncie bankowym fundacji.

Dyrektor fundacji Kwaśniewskiego Ireneusz Bil powiedział, że fundacja Pinczuka Yalta Europe Strategy wspiera wiodące organizacje pozarządowe, w tym m.in. fundacje Billa Clintona i filantropa George'a Sorosa. Szczególny nacisk kładzie na wspieranie integracji europejskiej Ukrainy.

Aleksander Kwaśniewski jest swoistym ambasadorem Ukrainy, więc fundacja b. prezydenta jest bardzo dobrą platformą dla promocji europejskich aspiracji tego kraju - powiedział Bil. Dodał, że fundacja Kwaśniewskiego nigdy nie kryła się ze współpracą z Pinczukiem i logo fundacji ukraińskiego oligarchy jest obecne na stronach internetowych Amicusa, a także imprezach organizowanych przez fundację.

Podpisana z fundacją Kwaśniewskiego umowa w 2006 roku przewiduje 3-letnią współpracę we wspieraniu europejskiego programu "Amicus Europae". Bil dodał, że w 2007 roku fundacja podpisała kilka umów z innymi organizacjami, tak więc pieniądze od Pinczuka nie są jedynymi, jakie posiada.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)