PiS zabroni politykom pracy u biznesmenów
Byli politycy mogą stracić możliwość
miękkiego lądowania w biznesie po odejściu. Mogą dostać kilkuletni
zakaz pracy w tych branżach, o których losach decydowali, rządząc
krajem - pisze "Życie Warszawy".
14.01.2006 | aktual.: 14.01.2006 08:35
Prezesi firm mają w kontraktach kilkuletni zakaz pracy u konkurencji. Taką roczną klauzulę wprowadzono już urzędnikom wydającym decyzje na rzecz konkretnych przedsiębiorstw - przypomina dziennik.
- To za mało - uważa Mariusz Kamiński, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego. - Przydałaby się ustawa blokująca przez kilka lat byłym politykom przechodzenie do sektorów biznesu, na które wcześniej mieli wpływ - mówi polityk PiS.
"Kolekcjonerem" polityków jest szef Bartimpeksu Aleksander Gudzowaty. Jego nazwisko wymienił Kamiński podczas prezentacji zadań CBA. - Przetniemy patologiczny styk biznesu i polityki. Są w Polsce wielcy biznesmeni, którzy kolekcjonują byłych ministrów, byłych posłów - powiedział Kamiński, wymieniając w tym kontekście Aleksandra Gudzowatego, Ryszarda Krauze i Jana Kulczyka.
Gudzowaty zatrudnił w jednej ze swych spółek byłego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka (SLD). Nadzoruje on firmę Akwawit przygotowującą produkcję biopaliw. Udziały w Akwawicie firma Bartimpex kupiła od państwa właśnie za czasów ministrowania Kaczmarka. W spółce Ryszarda Krauzego pracuje zaś były polityk PiS Wiesław Walendziak. Czy Kamińskiemu chodziło bardziej o Walendziaka czy o Kaczmarka?
- O jednego i drugiego w równym stopniu - mówi Kamiński. I dodaje, że nie chciał oskarżać biznesmenów, ale wysłać sygnał, że próby uzyskania nieuczciwej przewagi biznesowej przez zatrudnianie byłych decydentów nie będą tolerowane. - Nie będzie miało znaczenia, czy piętnujemy polityka wywodzącego się z SLD czy z AWS, a nawet wprost z PiS - mówi Kamiński.
- Pan Kamiński dokonał manipulacji, naruszył prawo i obraził mnie - mówi prezes Bartimpeksu. - Takie chuligańskie wypowiedzi robią wymierną szkodę mojej firmie. On zakłada, że w zatrudnianiu polityków jest coś złego. A to przecież fachowcy, o których w Polsce niełatwo - dodaje Gudzowaty.
A co ze sprawą Kaczmarka? - Niech go może spalą na stosie lub każą mu nosić gwiazdę przyszytą do ubrania, skoro go nie wolno zatrudniać? Ale jeśli wolno go zatrudniać, to niech gęby nie otwierają - nie kryje irytacji Gudzowaty. - Pana Kamińskiego w życiu u siebie nie zatrudnię - deklaruje biznesmen. - Do głowy mi nie przyszło, by się o to ubiegać - śmieje się Mariusz Kamiński.(PAP)