PolskaPiS ws. lotu Jarosława Kaczyńskiego śmigłowcem: MSWiA nie poniosło dodatkowych kosztów

PiS ws. lotu Jarosława Kaczyńskiego śmigłowcem: MSWiA nie poniosło dodatkowych kosztów

• Według posłów PiS, przelot Jarosława Kaczyńskiego policyjnym śmigłowcem nie spowodował żadnych dodatkowych kosztów po stronie MSWiA
• Poinformowano, że równowartość kosztu za przelot prezes PiS oraz poseł Joachim Brudziński wpłacili na konto jednej z fundacji
• Kaczyński i Brudziński podróżowali policyjną maszyną w sobotę ze Świnoujścia do Krakowa

PiS ws. lotu Jarosława Kaczyńskiego śmigłowcem: MSWiA nie poniosło dodatkowych kosztów
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański

23.06.2016 | aktual.: 23.06.2016 15:29

"Fakt" napisał kilka dni temu, że w ostatnią sobotę prezes PiS Jarosław Kaczyński odwiedził gazoport w Świnoujściu, któremu nadano imię prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a następnie wyruszył do Krakowa, na grób brata. Skorzystał przy tym z policyjnego helikoptera. W poniedziałek radio RMF FM, cytując wypowiedź Błaszczaka, podało że to on wydał w tej sprawie zgodę i zadeklarował, że lider PiS wpłaci równowartość kosztu przelotu na fundację pomocy wdowom i dzieciom poległych policjantów.

PO zwróciła się do szefa MSWiA o wyjaśnienia dotyczące skorzystania przez prezesa PiS z policyjnego śmigłowca i o zwrot kosztów z tym związanych. MSWiA zaznacza, że Jarosław Kaczyński został zaproszony przez szefa resortu, który dysponuje śmigłowcem i nie spowodowało to żadnych dodatkowych kosztów.

Joachim Brudziński podkreślił na konferencji prasowej w Sejmie, że Kaczyński do Świnoujścia przyjechał samochodem, a nie przyleciał. Do Świnoujścia przyleciał policyjnym helikopterem minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak. Po wylądowania w Świnoujściu, pojawił się pomysł, aby zaprosić na pokład Kaczyńskiego oraz jego (Brudzińskiego) - dodał.

Poseł PiS zapewnił, że MSWiA nie poniosło żadnych dodatkowych kosztów z tego powodu. - Żadnych dodatkowych kosztów resort spraw wewnętrznych w związku z tym, że na ten pokład helikoptera zostaliśmy zaproszeni nie poniósł. Minister Błaszczak i tak był w Świnoujściu, i tak ze Świnoujścia wylatywał, więc żadne dodatkowe koszta nie zostały przez resort poniesione - zapewnił Brudziński.

Poinformował, że Kaczyński zdecydował się wpłacić równowartość najdroższego biletu lotniczego na linii lotnisko w Goleniowie - Kraków na fundację rodzin poległych policjantów. - Na taki sam gest w sposób oczywisty zdecydowałem się ja - dodał Brudziński.

- Jestem gotów płacić nawet potrójną cenę takiego biletu, dlatego, że uważam, że korzyści wynikające z faktu, że minister spraw wewnętrznych, lider największej partii opozycyjnej mogli zobaczyć potencjał, jaki dzisiaj dla rozwoju gospodarki morskiej, ale również potencjał turystyczny, jest na wyspie Wolin i wyspie Uznam, uważam jako poseł ziemi zachodniopomorskiej, za wartość olbrzymią - powiedział Brudziński.

Odnosząc się do pytań posłów PO, Brudziński i rzeczniczka klubu PiS Beata Mazurek ocenili, że są przejawem hipokryzji i stosowania podwójnych standardów, które stosują wobec siebie i wobec PiS.

Politycy PiS zwracali się z pytaniem do PO, czy politycy ich ugrupowania nie wykorzystywali rządowych samolotów do prywatnych celów. - Czy kiedykolwiek padały szczegółowe pytania ze strony polityków PO, że Donald Tusk traktował rządowy samolot, jak taksówkę? Czy prawdą jest, że - jak dowiedzieliśmy się w kampanii wyborczej - za panią premier Ewą Kopacz latał pusty Tupolew na różne lotniska w naszym kraju, kiedy urządzała "wyborczy cyrk" z wyjazdowymi posiedzeniami rządu? - pytał Brudziński.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (12)