PiS wraca do TVP. Wiemy, kto namawiał Kaczyńskiego

To Jacek Kurski miał namawiać Jarosława Kaczyńskiego do tego, by politycy PiS wrócili do programów TVP i Polskiego Radia. Decyzję oficjalnie podjęły ścisłe władze PiS. Politycy tej formacji otrzymali też "nieformalne rekomendacje".

Jarosław Kaczyński słucha rad Jacka Kurskiego
Jarosław Kaczyński słucha rad Jacka Kurskiego
Źródło zdjęć: © EAST_NEWS | east news
Michał Wróblewski

"Wracamy do mediów rządowych" - napisał nam kilka dni temu jeden z ważniejszych polityków PiS.

Chwilę później rzecznik tej partii Rafał Bochenek oficjalnie na portalu X poinformował:

"Piętrzą się problemy społeczne, w tym od tygodni nierozwiązane protesty rolników, leśników, podnoszone są podatki. Niestety, podporządkowane im media rządowe, przejęte siłowo, nielegalnie nie informują rzetelnie społeczeństwa o tych nadużyciach. Wobec powyższego, decyzją Prezydium Komitetu Politycznego PiS nasi politycy będą uczestniczyli w programach ogólnopolskich mediów rządowych, bo tylko w ten sposób jesteśmy w stanie odkłamywać zafałszowywaną tam rzeczywistość".

Rzecznik PiS stwierdził przy tym, że "w żadnym wypadku nie oznacza to akceptacji sposobu przejęcia mediów publicznych". - Nasza obecność wynika z obowiązku wobec Polaków, którzy zasługują na prawdę i rzetelny obraz aktualnej sytuacji społeczno-gospodarczej w Polsce - tłumaczył Bochenek.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Według informacji Wirtualnej Polski w gronie najważniejszych polityków PiS w ubiegłym tygodniu faktycznie ustalono, że co najmniej na czas kampanii wyborczych - samorządowej i europejskiej - przedstawiciele tej partii muszą zacząć pojawiać się na głównych antenach TVP, TVP Info i Polskiego Radia.

Politycy dostali "rekomendację"

Dotychczas działacze PiS sporadycznie bywali w regionalnych rozgłośniach mediów publicznych. Zdarzały się też wyjątki. W programach TVP Info i PR kilkukrotnie występował w ostatnim czasie poseł klubu PiS Jan Krzysztof Ardanowski (który w PiS funkcjonuje niczym "wolny elektron", krytykujący często poczynania władz partii).

- Wcześniej decyzja była taka: nie pojawiamy się w telewizji publicznej ani w Polskim Radiu. Nikt nie dostał formalnego zakazu, ale oczekiwania były jasne. Skoro uważamy, że nowy rząd przejął media publiczne niezgodnie z prawem, to nie mogliśmy tego legitymizować - wyjaśnia poseł PiS.

Z kolei od innych parlamentarzystów usłyszeliśmy, że w partii było wielu, którzy chcieli występować w TVP Info i uczestniczyć w debatach. - Ale nikt nie chciał się wychylać, bo dostałby burę albo jeszcze gorzej. Poza tym zaproszenia do mediów przechodzą przez nasze biuro prasowe, a ono by wszystkie zaproszenia "uwalało" - mówi nam polityk PiS.

Co więcej, nawet kandydat PiS na prezydenta Warszawy Tomasz Bocheński - formalnie bezpartyjny - nie mógł wystąpić w mediach publicznych. Gdy zapraszano go do Polskiego Radia, uprzejmie odmawiał: "Serdecznie dziękuję, ale moja obecność na antenie publicznego nadawcy jest obecnie niemożliwa. Dziękuję za pamięć. Pozdrawiam serdecznie" - odpisywał.

W partii długo trwały dyskusje o tym, czy wracać do mediów publicznych. Jeden z rozmówców poprawia: - Właściwie nie "czy", ale "kiedy" - mówi.

Wielu jego kolegów przekonywało w kuluarach, że w momencie, gdy waży się wynik wyborów samorządowych na poziomie sejmików, a walka będzie toczyć się o każdy głos, to bojkotowanie mediów publicznych będzie trwaniem w błędzie.

- Mimo że mają kiepską oglądalność, to jednak docierają do naszych wyborców. Warto starać się o każdego widza - tłumaczy polityk PiS.

Z takimi argumentami miał przyjść do Jarosława Kaczyńskiego… Jacek Kurski, były prezes TVP, stały bywalec partyjnej centrali przy ul. Nowogrodzkiej. Jak usłyszeliśmy, nawet były szef telewizji - który teoretycznie powinien namawiać do bojkotu "nielegalnej" jego zdaniem TVP - uznał, że trzeba tam chodzić, by "docierać do wyborców z własnym przekazem" i "odkłamywać propagandę Platformy".

Podkreślmy: nowy rząd i część ekspertów przekonuje, że do zmian w mediach publicznych doszło w pełni zgodnie z prawem. Wypowiadać w tej sprawie mają się sądy.

Według informacji WP politycy klubu PiS mają w programach TVP podkreślać, że fakt, iż się w nich pojawiają, nie oznacza, że legitymizują nowe władze przy Woronicza. - Taka jest rekomendacja - powiedział nam polityk PiS, który wziął udział w jednym z flagowych programów TVP Info w ub. tygodniu.

W Wirtualnej Polsce pisaliśmy, że Jacek Kurski prawdopodobnie wystartuje w wyborach z list PiS do Parlamentu Europejskiego. Między innymi dlatego w ostatnich miesiącach regularnie spotyka się z Jarosławem Kaczyńskim w cztery oczy i nieformalnie mu doradza.

Kurski może mieć jednak kłopoty. Minister kultury oraz telewizja chcą wejść z byłym szefem TVP na ścieżkę prawną.

"W dniu 21 marca Telewizja Polska S.A. w likwidacji skierowała do prokuratury zawiadomienie w sprawie szeregu nieprawidłowości przy zawieraniu umów, w których zaciągane były wielomilionowe zobowiązania, co narazić mogło TVP na szkodę wielkich rozmiarów" - przekazało w komunikacie Centrum Informacji TVP.

Jak podkreślono, jest to efekt "trwających działań kontrolnych prowadzonych w Spółce".

Poinformowano także, że "zawiadomienie dotyczy działań firmowanych przez byłego prezesa zarządu TVP Jacka Kurskiego, a także inne osoby pozostające w różnych okresach członkami zarządu oraz Rady Nadzorczej". "Telewizja Polska S.A. w likwidacji nie wyklucza, że zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstw będzie uzupełniane o kolejne wątki, gdyż kontrola i szczegółowa analiza dokumentacji w spółce prowadzone są nadal na szeroką skalę" - zaznaczono.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (834)