PiS: to dopiero pierwszy strzał, będą kolejne!
Zdaniem PO Jarosław Kaczyński kłamał, a według PiS - kłamał Donald Tusk. Stanowiska do przewidzenia, tak jak do przewidzenia jest wynik jutrzejszego glosowania nad wnioskiem PiS o konstruktywne wotum nieufności w stosunku do rządu. O tym wie również samo Prawo i Sprawiedliwość, ale już zapowiada: "to jest dopiero pierwszy strzał".
07.03.2013 | aktual.: 07.03.2013 19:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ocenę kilkugodzinnej debaty zapewne można by było przedstawić zanim się zaczęła. "Zdenerwowanie, zdekoncentrowanie" premiera punktuje PiS, a dla równowagi PO zwraca uwagę na "brak przekonania i depresję" Jarosława Kaczyńskiego. Zdaniem Joachima Brudzińskiego (PiS) Donald Tusk w ogóle nie odniósł się do meritum wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego i kłamał. Zdaniem Stefana Niesiołowskiego kłamał Kaczyński i swoimi insynuacjami próbował zdestabilizować państwo.
Czy to nie jest dowód na tendencyjność stanowisk? - Jaka tendencyjność? Nikt poważnie nie potraktuje prof. Glińskiego oprócz PiS - mówi z przekonaniem Niesiołowski. Czy to przekonanie nie jest kolejnym dowodem na okopanie się na własnych stanowiskach niezależnie od tego, co by zaproponował Jarosław Kaczyński? - Ale przecież on nic nie zaproponował, naprawdę go słuchałem, ale nie usłyszałem ani jednej merytorycznej propozycji - mówi poseł PO.
Po co ten wniosek, czy naprawdę PiS może mieć nadzieję na powodzenie przy głosowaniu? - Ja mam wrażenie, że dzisiaj zarówno Zbigniew Ziobro, Leszek Miller, jak i znaczna część Polskiego Stronnictwa Ludowego będą miały twardy orzech do zgryzienia, bo podniesienie ręki przeciwko prof. Glińskiemu jest opowiedzeniem się za obecną polityką i ochroną Donalda Tuska - mówi Brudziński. - My nie jesteśmy admiratorami tego rządu - nie zgadza się Jerzy Wenderlich (SLD). - Jesteśmy świadomi jego słabości i niespełnień, ale przemówienie pana prezesa było bardzo polityczne i bynajmniej nie programowe - dodaje wicemarszałek, który podkreśla, że czytał wniosek PiS i nie doszukał się w nim żadnego merytorycznego uzasadnienia. - Po głosowaniu będzie, jak było i PiS będzie musiał obejść się smakiem - wyrokuje Wenderlich.
PiS: ale to nie koniec!
- Ja wierzę w to, że potrzebny jest taki strzał, jak ten wniosek, żeby skruszyć mur, jakim otoczyli się obrońcy Tuska. To był dopiero pierwszy strzał i na tym nie poprzestaniemy - deklaruje Brudziński.
Więc jaki będzie kolejny? - Na razie poczekajmy na rozstrzygnięcie tego pierwszego, poza tym, właśnie od niego powstanie pierwszy wyłom - przekonuje poseł. Ktoś naprawdę się wyłamie? Brudziński ma nadzieję, bo "wszystko jest możliwe", ale sądząc po wypowiedziach przedstawicieli wszystkich pozostałych klubów, może "wszystko", ale nie to.
Armand Ryfiński (RP) nie kryje nawet faktu, że w ogóle nie zapoznał się z programem rządu technicznego prof Glińskiego, bo to od początku "był jakiś wygłup", a ponadto wystarczy mu, że kiedyś czytał program PiS. - Papier wszystko przyjmie, zwłaszcza przez opozycję, która może wyprodukować piękny program, ale bez pokrycia w rzeczywistości - wyznaje z rozbrajającą szczerością poseł RP, bądź co bądź należący również do partii opozycyjnej.
Stanisław Żelichowski (PSL) w propozycjach PiS widzi tylko "branie wszystkiego za mordę" i powrót do IV RP, co jest "nieakceptowalne". - Jarosław Kaczyński tworzy Polskę XIX wieku, ale to, że wystąpił dzisiaj z tabletem, jest dla mnie budujące. Może jutro zrobi prawo jazdy, a pojutrze będzie miał kartę bankomatową - kpi Żelichowski.
Natomiast Arkadiusz Mularczyk (SP) podejrzewa, że za projektem PiS kryją się grube pieniądze. - Projekt "Gliński" jest produktem marketingowym, za który agencja marketingowa wzięła ogromne pieniądze i nie widzę powodu, dla którego Solidarna Polska miałaby brać w tym udział - mówi poseł. Ale czy mówi to z pełną odpowiedzialnością? Zapoznał się z programem? - Jest tam kilka ciekawych postulatów, ale na spotkaniu z prof. Glińskim on z kolei odniósł się krytycznie do naszych inicjatyw, więc nie widzimy powodów, dla których mielibyśmy popierać kogoś, kto nie popiera nas - mówi Mularczyk.
I wszystko co ma zdarzyć się jutro, jasne jest już dziś.
Dominika Leonowicz, Wirtualna Polska