PiS przejmuje władzę
PiS ogłosiło swoje walne zwycięstwo i przystępuje do przejmowania spraw państwa. Partia zdecydowała się w końcu na samodzielne rządy. Trochę to śmieszne, trochę straszne, ale ta prosta strategia zdaje się działać także na zwolenników Platformy - pisze tygodnik "Polityka".
Triumfalizm PiS ma niby jakieś podstawy. Od wiosny notowania Platformy, jak też osobiste premiera, wyraźnie się obsunęły, PiS uzyskało w rankingach przewagę o kilka punktów, a nawet raz zbliżyło się do pułapu 40 proc. wskazań. Analitycy zauważają, że przyrost poparcia dla PiS nie jest aż tak zaskakujący, sięga po prostu granic naturalnej wydolności wyborczej tej partii i nie oznacza jakiegoś zasadniczego przeorientowania się elektoratów. Poważniejszym problemem jest słabnięcie PO.
Jednak do niewielkiej w istocie przewagi PiS nad Platformą została dopisana potężna ideologiczna legenda o sprawiedliwości dziejowej i triumfie dobra nad złem.
Teza o zwycięstwie PiS ma się stać czymś oczywistym i przesądzonym na tyle, aby ci, którzy aż tak bardzo się nie "umoczyli" przy reżimie Tuska, przemyśleli swoje postawy i powoli przestawiali ster na prawo. Słychać nieustające apele do lemingów, że mają ostatnią szansę, aby jeszcze zmienić swoje marne lemingowe życie, bo potem ani negocjacji, ani litości już nie będzie. Propagandyści Kaczyńskiego próbują odwracać dotychczasowe sensy i trendy. Wcześniej, jako budzące niemal współczucie dziwactwo, funkcjonowało przywiązanie do smoleńskiej, moherowej prawicy, która lewitowała w odmiennych stanach świadomości. Teraz ma być odwrotnie: to trzymanie się Platformy ma uchodzić za przejaw umysłowej ociężałości, otumanienia, kompletnego zmanipulowania.
Platforma jest ukazywana jako formacja w końcowym stadium rozpadu, moralnej degrengolady i politycznego krachu. Tusk i jego drużyna mają funkcjonować jako środowisko schyłkowe, nienowoczesne i wręcz głęboko niemodne, obciachowe. Bo teraz modne są: nieskrywany patriotyzm, powrót do wyrażanej publicznie religijności, surowa, unikająca kompromisów moralność, czczenie własnej historii i pozbycie się wstydu za przodków.
Ta socjotechniczna operacja, choć prościutka i szyta grubymi nićmi, jest przeprowadzana jak na PiS dość zręcznie, konsekwentnie i z dużą intensywnością.