PolskaPiS próbuje przejąć Telewizję Katowice

PiS próbuje przejąć Telewizję Katowice

Telewizja Katowice jest zdaniem polityków Prawa i Sprawiedliwości za mało PiS-owska i trzeba to zmienić. Jak? Wymieniając dyrektora. Okazją jest zmiana warty na stanowiskach w Warszawie. Nowy zarząd medialnej koalicji SLD i PiS podzielił właśnie polityczne wpływy w regionalnych ośrodkach.

06.11.2009 | aktual.: 09.11.2009 08:32

Ośrodek katowicki przypadł partii braci Kaczyńskich. I choć obecny dyrektor TVP3, Miłosz Stawecki, dostał stanowisko za czasów sprawowania rządów właśnie przez PiS, gdy premierem był Jarosław Kaczyński, to jednak nie cieszy się partyjnym zaufaniem. Jest za bardzo... apolityczny, a stacja na partyjnym grząskim gruncie stara się zachować obiektywizm. Dlatego na stanowisku szefa TVP politycy chcą widzieć partyjnego komisarza.

- Jesteśmy załamani - mówią nam dziennikarze stacji. - Znów padamy ofiarą politycznych rozgrywek.

Pracownicy TVP3 stoją za Staweckim murem: - Dzięki niemu możemy spokojnie pracować i politycy nie dyktują nam, co i jak mamy robić - mówią.

Politycy PiS mają na ten temat jednak inne zdanie!

- Trzeba wprowadzić Telewizję Katowice na właściwe tory. Ja na przykład od dziewięciu lat nie występowałam na antenie. Dziennikarzy tej stacji nie ma na ważnych lokalnych imprezach. Tymczasem konkurent TVP Katowice, czyli Telewizja Silesia - zaprasza ludzi ze wszystkich opcji i jest tam z kamerami, gdzie trzeba - twierdzi posłanka PiS Maria Nowak.

Dlatego wraz z grupą parlamentarzystów lansuje na stanowisko dyrektora regionalnej TVP Marka Chrupałę (swojego byłego ucznia), obecnego kierownika emisji w Telewizji Katowice. - Mam do niego zaufanie. On zna się na telewizji, zapewni jej profesjonalizm - posłanka nie ukrywa swoich sympatii i dodaje: - Nie wiem, kto będzie dyrektorem i kogo wybierze główny szef, ale jedno jest pewne - nie chcę, żeby telewizja była PiS-owska, ale żeby była obiektywna i żeby wypełniała misję.

Niewykluczone jednak, że będzie to misja... specjalna, bo do zajęcia stanowiska dyrektorskiego przymierza się też filar sztandarowego programu PiS-owskiej epoki w TVP, czyli "Misji Specjalnej", dziennikarz "Gazety Polskiej" Filip Rdesiński.

- Będę się na ten temat wypowiadał, jeśli dostanę oficjalną propozycję od szefa TVP, a takiej nie było - mówi .

Rdesiński przyznaje jednak, że Śląsk i jego problemy świetnie zna, a na dodatek są mu bardzo bliskie. Jeden z tekstów poświęcił m.in. rozgrywkom w ramach śląskiej PO. Nic więc dziwnego, że Rdesińskiego popiera również grupa polityków PiS.

Szefowa Rady Programowej TVP Katowice, była działaczka opozycyjna Jadwiga Chmielowska twierdzi: - Ze mną nikt spraw personalnych nie konsultował, ale uważam, że dyrektorem stacji powinien być dziennikarz, bo przecież pełni i funkcję redaktora naczelnego.

Wicemarszałek województwa śląskiego, Zbyszek Zaborowski z SLD, o PiS-owskich przymiarkach personalnych nic nie wiedział. Bagatelizuje sprawę: - Najpierw trzeba stworzyć regionalną telewizję, a potem mówić o jakiś personaliach. Dziś mamy program z warszawskiej puszki - ocenia. - A jeśli chodzi o obecność na antenie TVP Katowice, to mnie akurat nikt nie zapraszał od trzech lat i nie płaczę, choć oczywiście to też świadczy o przedziwnym profilu tej stacji.

Wielu obserwatorów medialnej rozgrywki uważa jednak, że obecny dyrektor, Miłosz Stawecki, wcale nie stoi na przegranej pozycji. Już raz, wprawdzie przypadkiem, ale udało mu się pokonać dyrektora narzuconego przez Piotra Farfała, poprzedniego prezesa TVP. Chodzi o działacza UPR Tomasza Daleckiego, który triumfalnie przybył na Śląsk, ale po ujawnieniu wstydliwego faktu z jego życiorysu, stracił funkcję, bo okazało się że odsiadywał krótki wyrok w zakładzie karnym (bo spowodował wypadek i nie miał pieniędzy, by zapłacić grzywnę, którą zamieniono na odsiadkę: przyp. red.). Wtedy Staweckiego przywrócono. Teraz jednak politycy PiS zapowiadają ostrą walkę o wpływy. W końcu zbliżają się wybory samorządowe i prezydenckie. Przydatność kandydatów ma badać Adam Lipiński, były minister w kancelarii premiera Jarosława Kaczyńskiego, znany ze słynnych nagrań z Renatą Beger.

- Niech się tak bawią! Doprowadzą do zagłady telewizji. Z drugiej strony może dopiero na zgliszczach będzie można zbudować coś wartościowego - ocenia szef śląskiej PO, Tomasz Tomczykiewicz.

Centralne podchody trwają

Od wtorku na stanowisku p.o. prezesa TVP jest Tomasz Szatkowski, były doradca Zbigniewa Wassermanna i współpracownik Przemysława Gosiewskiego.

Nieoficjalnie pracownicy TVP mówią, że intensywne pielgrzymki Roberta Kwiatkowskiego, byłego prezesa TVP na Woronicza, zaowocowały tym, że SLD wzięła i TVP Info, i TVP2, i stanowisko prokurenta zarządu, i biuro promocji i reklamy. Początkowa euforia PiS ze zdobycia TVP opadła, gdy zorientowano się, że SLD przechytrzyło koalicjanta. Prawdą jest też i to, że lewica doskonale wiedziała, czego w telewizji chce i gdzie w niej są pieniądze. Parę smacznych kąsków jest jeszcze do wzięcia. Między sojusznikami trwają targi o Agencję Produkcji Telewizyjnej i Agencję Filmową, gdyż tam są pieniądze. Ale agencją kieruje wciąż Andrzej Turkowski, człowiek byłego p.o. prezesa Piotra Farfała.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)