ŚwiatPiS: prezydent popiera nielojalność

PiS: prezydent popiera nielojalność

PiS krytykuje pomysł spotkania prezydenta z
sygnatariuszami Listu Otwartego do Europejskiej Opinii Publicznej.
Wiceszef PiS Kazimierz Michał Ujazdowski ocenił, że ostatnią
rzeczą, jaką prezydent powinien robić, jest tolerowanie
nielojalnej postawy wobec polskiej polityki obrony zasad
nicejskich. Sekretarz stanu Dariusz Szymczycha powiedział natomiast, że PiS nie powinien wypowiadać się w tym tonie, a celem spotkania jest przekonanie sygnatariuszy listu do stanowiska rządowego.

18.11.2003 | aktual.: 19.11.2003 21:11

Spotkanie prezydenta z przedstawicielami ponad 200-osobowej grupy osób m.in. ze świata nauki, kultury, polityki, które podpisały się pod listem upublicznionym na początku października 2003 r., zostało zaplanowane na środę. Ujazdowski uznał, że list jest aktem dezawuującym od strony etycznej wysiłki polityki polskiej w obronie korzystnych dla Polski zasad zapisanych w Traktacie Nicejskim podejmowanych w pracach nad przyszłą konstytucją UE.

Jego zdaniem, decyzja prezydenta o spotkaniu z sygnatariuszami listu jest w gruncie rzeczy "pochwałą dla nielojalności, dla działalności polegającej na krytykowaniu w Europie polskiego stanowiska w sprawie konstytucji dla Europy".

W liście przekazanym we wtorek dziennikarzom jego sygnatariusze zabrali głos w sprawie kształtu przyszłej konstytucji europejskiej. "Media i politycy stawiają nas przed wyborem 'Nicea albo śmierć', czasem tylko sugerują, że mimo wszystko powinniśmy pójść na kompromis. Frazeologia narodowego interesu, używana przez wszystkie partie od LPR po SLD, przesłania fakt, że konstytucja dla Europy to kolejny krok na drodze do integracji europejskiej" - czytamy w liście.

W liście podkreślono też, że "wszyscy oficjele twierdzą, iż w naszym interesie leży zachowanie ustaleń z Nicei, że nasza narodowa tożsamość wymaga popierania preambuły, w której podkreśla się udział wartości chrześcijańskich w tradycji europejskiej".

Sygnatariusze listu napisali, że chcą innej Europy, takiej, która "ma wspólne wartości, takie jak wolność, równość, solidarność, lecz nie musi nazywać ich źródeł, bo nie chce nikogo odepchnąć ani wykluczyć".

"Nie chcemy być we wspólnej Europie państwem utrudniającym integrację, symbolem konserwatyzmu i partykularyzmu" - oświadczyli sygnatariusze listu.

Ujazdowski za okoliczność jeszcze smutniejszą niż napisanie tego listu uznał to, że prezydent ma spotkać się z jego sygnatariuszami. Dodał, że można sądzić, iż prezydent próbuje przygotować się do scenariusza, w którym lewica zaakceptuje niekorzystny dla Polski kompromis w sprawie unijnej konstytucji.

Tymczasem Szymczycha powiedział, że prezydent nie chce "autoryzować" listu, a przekonać jego sygnatariuszy do stanowiska rządowego ws. przyszłej europejskiej konstytucji. Polski rząd i większość parlamentarnych ugrupowań zapowiada obronę "nicejskiego" sposobu głosowania w Radzie Europy, a także chęć wprowadzenia do preambuły eurokonstytucji zapisu o chrześcijańskich korzeniach kontynentu.

Po listem podpisali się m.in. prof. Maria Janion, prof. Jerzy Bralczyk, prof. Jan Tomasz Gross, dziennikarze i publicyści: Anka Grupińska, Seweryn Blumsztajn, Konstanty Gebert, Kinga Dunin, pisarki: Anna Bojarska, Krystyna Kofta., a także b. premier Mieczysław F. Rakowski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)