"PiS pracuje na poparcie dla PO"
Polityczni przeciwnicy PO liczyli na to, że afera hazardowa będzie skórką od banana, na której poślizgnie się rząd Tuska. Jednak swoją niecierpliwością, nieporadnością i agresją wzmocnili tylko Platformę - pisze publicysta "Rzeczpospolitej" Igor Janke.
22.10.2009 | aktual.: 22.10.2009 09:38
Według Jankego, wydawać by się mogło, że zły czas nadszedł dla Platformy. Afera hazardowa okazała się trzęsieniem ziemi. Chwilę potem historia ze stocznią, która nawet jeśli nie jest skandalem, to jest popisem braku profesjonalizmu. Nie minęło kilka dni i wyskoczyła kolejna naprawdę skandaliczna sprawa z podsłuchiwaniem dziennikarzy. Można by podejrzewać, że PO wpadnie w podobny korkociąg jak niegdyś AWS, a potem SLD i jej poparcie poleci w dół.
Jednak dzieje się coś innego - Platforma zamiast tracić dużo, traci niewiele, za to konkurencja wcale nie zyskuje, chociaż wydaje się, że powinna. PO utrzymuje wysokie notowania, choć tym razem media nie wspierają już jej tak mocno jak niegdyś (oczywiście można sobie wyobrazić, jak gwałtowna byłaby krytyka mediów, gdyby na podobnej aferze złapano PiS).
Kiedy wybuchła afera hazardowa, z szeregów PiS można było usłyszeć głębokie "uff, nareszcie", "wreszcie jest ta skórka od banana, na której Tusk się poślizgnie." Satysfakcja była nieskrywana. Głęboki oddech i ruszyli do ataku. I co? Jaki efekt? Żadnego - komentuje Janke.
Jak to możliwe, że Platforma utrzymuje się na powierzchni? - zastanawia się publicysta. Z jednej strony to efekt umiejętnej gry Donalda Tuska, który z dramatycznej sytuacji wyszedł zręcznymi zagraniami i skutecznie odwrócił uwagę opinii publicznej. Jednak z drugiej strony - tę akcję Tuskowi ułatwili jego polityczni konkurenci.
Posłowie PiS wymęczeni trwającą od dwóch lat miażdżącą przewagą popularności Platformy nie wytrzymali. Natychmiast pobiegli do kamer i mikrofonów. Wyborcy usłyszeli znaną wojenną tonację, tę samą, którą dwa lata temu odrzucili. Usłyszeli wypowiedzi, które potwierdziły tezę Tuska o politycznym podtekście ujawnienia afer przez CBA.
Część wyborców, którzy głosowali na Platformę, chętnie pewnie przerzuciłaby teraz swoje sympatie na inną partię. Są zawiedzeni dość słabymi rządami i wstrząśnięci rewelacjami na temat współpracy polityków PO z szemranymi postaciami branży hazardowej. Ale zanim zdążyli przetrawić swoje oburzenie, usłyszeli już dobrze znane ostre głosy PiS, których ton kiedyś tak bardzo ich irytował.
To, co dzieje się wokół afery hazardowej, pokazuje, że Prawo i Sprawiedliwość nie odrobiło lekcji z przeszłości i nie wyciągnęło żadnych wniosków z wyborczej porażki sprzed dwóch lat. Dlatego trudno uwierzyć, aby PiS zyskał wiele na obecnym kryzysie. Platforma dalej jest silna słabością swoich konkurentów - podsumowuje komentator "Rzeczpospolitej".