PiS odegra się na PSL za współpracę z prezydentem?
PSL chce współpracować z prezydentem przy tworzeniu projektów dot. reformy sądów, choć ludowcy przyznają, że ich elektorat ma o sądownictwie podobnie krytyczne zdanie, jak wyborcy PiS-u. Po odejściu jednej z posłanek są przez PiS przyciśnięci do muru, bo klub PSL stoi na granicy rozpadu.
28.07.2017 | aktual.: 29.07.2017 07:22
Ludowcy wspierali protesty przeciwko forsowanej przez PiS ustawie o Sądzie Najwyższym, jednak musieli być nieco bardziej powściągliwi, niż Platforma, czy Nowoczesna.
- Nie możemy powiedzieć, że jesteśmy przeciwko zmianom w sądownictwie, bo nasz elektorat na temat sądów ma podobne zdanie, jak elektorat PiS. W przeciwieństwie do PO nie podtrzymujemy atmosfery napięcia, nie chcemy angażować się w dalsze protesty i nie mówimy o dodatkowym posiedzeniu Sejmu – wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską jeden z prominentnych polityków PSL.
- Próbowaliśmy przekonać sędziów, by się sami bardziej zaangażowali w protesty, ale byli oporni. Oni wolą, by obywatele i politycy walczyli za nich – mów nam inny polityk PSL.
Według naszych informacji ludowcy zamiast w protestowanie na ulicy, wolą się zaangażować w prace nad przygotowaniem nowych projektów w kancelarii prezydenta, w czym mają pomóc dobre relacje szefa PSL z Andrzejem Dudą. Władysław Kosinak-Kamysz zna prezydenta jeszcze z okresu, gdy obaj byli radnymi w Krakowie.
- Staramy się podrzucić kilka rozwiązań prezydentowi, liczymy, że w pracę nad projektami zostaną zaangażowani ludzie z zewnątrz, bo sami ludzie z kancelarii sobie nie poradzą z napisaniem tak trudnych projektów – ocenia jeden z ludowców.
Sytuację ludowców komplikuje odejście z ich klubu Andżeliki Możdżanowskiej, która jest obecnie posłanką niezależną, ale - jak oceniają politycy PSL - została "wyłowiona” przez PiS. Klub parlamentarny PSL liczy obecnie 15 posłów, więc wystarczy, że odejdzie jeszcze jeden, by przestał istnieć (do stworzenia klubu jest wymaganych minimum 15 posłów).
Na rozpoczęcie współpracy z PiS może wskazywać fakt, że była posłanka PSL w przeciwieństwie do byłych partyjnych kolegów nie zagłosowała za odrzuceniem projektu ustawy o SN, ale wstrzymała się od głosu.
Poseł PiS: - W Kaliszu, gdzie startowała Możdżanowska, wśród naszych posłów już widać panikę.