PiS nie weźmie udziału w manifestacji związków zawodowych 14 września
PiS, w związku z udziałem SLD w manifestacji związków zawodowych 14 września, nie weźmie w niej udziału - powiedział rzecznik PiS Adam Hofman. - Nie będziemy śpiewać z Leszkiem Millerem - dodał. Z kolei szef SLD oświadczył, że Sojusz będzie zawsze tam, gdzie walczy się o prawa pracownicze.
01.09.2013 | aktual.: 11.09.2013 09:36
- Robienie demonstracji w Polsce przeciwko władzy, w obronie ludzi pracy, z (szefem SLD) Leszkiem Millerem, (liderem RP) Januszem Palikotem, innymi politykami lewicy, jest bez sensu. Jak można śpiewać z Millerem? A po drugie - jak się szerzej na to spojrzy - SLD jest elementem układu rządzącego, prędzej, czy później Miller trafi do Donalda Tuska, dlatego nie chcemy chodzić z Millerem na manifestacje - powiedział Hofman.
Ponadto, według rzecznika PiS, manifestacja nie powinna odbywać się przed Sejmem, przeciwko wszystkim. - To nie jest tak, że wszyscy są źli. Złą jest większość rządowa, a większość rządowa, to kancelaria premiera, nie ma co mieszać ludziom w głowach - dodał.
Manifestacja 14 września zakończy czterodniowy protest organizowany przez Forum Związków Zawodowych, NSZZ "Solidarność" i OPZZ. Akcja rozpocznie się w środę 11 września, gdy poszczególne branże będą pikietowały sześć ministerstw, a następnie odbędzie się wspólna manifestacja przed Sejmem.
Przez cały czas akcji protestacyjnej przed Sejmem stać będzie miasteczko namiotowe, w którym zaplanowano m.in. panele dyskusyjne i debaty z udziałem organizacji zaangażowanych w protest.
Zakaz dla polityków PiS
O tym, że PiS nie zamierza uczestniczyć w manifestacji związków zawodowych mówił w niedzielę rano w Radiu Zet, b. polityk PiS, obecnie europoseł Solidarnej Polski, Jacek Kurski. Według niego politycy PiS otrzymali sms, w którym poinformowano ich, że "w związku z akcją protestacyjną planowaną przez związki zawodowe 14 września i zapowiedzią uczestnictwa w tych protestach polityków SLD, Komitet Polityczny Prawa i Sprawiedliwości nie wyraża zgody na uczestnictwo w tej manifestacji członków PiS oraz używanie przez kogokolwiek podczas jej trwania symboli i znaków PiS".
Kurski stwierdził, że poznał treść sms-a dzięki posłom PiS sympatyzującym z SP. Ocenił, że udział polityków SLD, a de facto OPZZ w manifestacji, jest pretekstem dla PiS "żeby nie wejść w demonstrację Solidarności".
To jest jakaś dziwna hipokryzja
Pytany o sprawę inny uczestnik rozmowy w Radiu Zet poseł PiS Jacek Sasin powiedział, że on nie zamierzał pójść na manifestację, bo nie jest działaczem związkowym. - Solidarność, czy szerzej związki zawodowe, organizują demonstrację przeciwko rządom Donalda Tuska - my idee i hasła, które tej manifestacji towarzyszą absolutnie popieramy, natomiast nie podobają nam się pewne elementy tej manifestacji - powiedział Sasin.
Jako taki element wymienił to, że "manifestacja za swój cel obiera parlament, a nie Kancelarię Prezesa Rady Ministrów", bo - jak mówił - siedziba premiera "to jednak jest to miejsce, gdzie te złe dla Polski, dla polskich pracowników i rodzin, decyzje zapadają, a nie parlament".
Ponadto - w kontekście SLD - Sasin stwierdził, że PiS nie podoba się też "zapraszanie na taką manifestację polityków, którzy de facto popierają rząd i głosują za złymi rozwiązaniami". To jest jakaś dziwna hipokryzja - dodał.
SLD zawsze będzie walczył o prawa pracownicze
Szef SLD Leszek Miller powiedział w niedzielę, że "SLD zawsze będzie tam, gdzie walczy się o prawa pracownicze, gdzie związki zawodowe starają się uzyskać właściwy poziom ochrony dla milionów zatrudnionych Polaków".
- Jak rozumiem PiS będzie tam, gdzie będzie się walczyć o interesy Radia Maryja, bo prezes Kaczyński zapowiedział udział w takim marszu. To jest ta istotna różnica - SLD jest tam, gdzie walczy się o prawa pracownicze, PiS - jest tam, gdzie o interesy Radia Maryja - powiedział szef SLD na konferencji prasowej pytany o udział w związkowej manifestacji.
W sms-ie, o którym mówił Kurski, miało być również napisane, że "PiS(w rocznicę marszu w obronie TV Trwam) w dniu 28 września będzie organizatorem wspólnie z Radiem Maryja, mszy dziękczynnej oraz koncertu na Placu Trzech Krzyży w Warszawie".
Miller zapowiedział, że we wtorek spotyka się z szefem OPZZ Janem Guzem, by "ustalić strategię postępowania" i wtedy określone zostanie, w których miejscach tego ogólnopolskiego 4-dniowego protestu "SLD się pojawi i weźmie udział".
Z kolei polityk PO Jacek Protasiewicz stwierdził, że cała sprawa "odsłania prawdziwą naturę tej prawicy reprezentowanej przez PiS i ugrupowania, które od PiS odprysnęły". - To co nam ewentualnie mogą przynieść rządy prawicy, to powrót do tego chaosu, walki, dzielenia. Do niedawna Piotr Duda (szef NSZZ "Solidarność") był najwierniejszym sojusznikiem, razem występowali we wrześniu z jednej mównicy, dzisiaj już jest człowiekiem, przy którym się nie staje, tylko z którym się rywalizuje - powiedział Protasiewicz w Radiu Zet.
Forum Związków Zawodowych, NSZZ "Solidarność" i OPZZ przygotowują czterodniowy protest przeciwko działaniom rządu. Rozpocznie się on w środę 11 września i potrwa do soboty 14 września pod hasłem "STOP - dość lekceważenia społeczeństwa - Ogólnopolskie Dni Protestu".
Związkowcy domagają się rzeczywistego, a nie pozorowanego dialogu społecznego, wycofania zmian w Kodeksie pracy, wydłużających okres rozliczeniowy czasu pracy, przyjęcia ustawy wymuszającej szybszy wzrost płacy minimalnej. Chcą odwołania ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza i pozbawienia go funkcji przewodniczącego Komisji Trójstronnej.
Chcą też, by rząd wycofał się z obowiązującego już podwyższenia do 67 lat wieku emerytalnego, większych wydatków na pomoc bezrobotnym, ograniczenia stosowania śmieciowych umów o pracę i podniesienia niezmienianych od dawna progów dochodowych upoważniających najuboższych do świadczeń rodzinnych i socjalnych.