PiS mimo bojkotu nie wycofa swych posłów z komisji
Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski zapowiedział po głosowaniu nad wyborem składu komisji śledczej ds. nacisków na służby specjalne, że mimo obecności w niej Jana Widackiego (LiD), PiS nie wycofa swych posłów z komisji.
07.02.2008 | aktual.: 07.02.2008 23:04
Sejm wybrał członków komisji śledczej, która zbada, czy w czasie rządów PiS miały miejsce naciski na służby specjalne i czy służby te były wykorzystywane do celów politycznych. Klub PiS, z powodu zastrzeżeń do kandydatury Widackiego, zbojkotował głosowanie.
Wcześniej posłowie Prawa i Sprawiedliwości domagali się, by Sejm oddzielnie głosował nad kandydaturą Widackiego (pozostałych 6 kandydatów miało być głosowanych łącznie). Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zdecydował jednak, że wszystkie kandydatury będą głosowane razem.
Przed głosowaniem Andrzej Dera (PiS) pytał czy Prezydium Sejmu, które pozytywnie zaopiniowało wszystkie kandydatury, znany był fakt, że przeciwko Widackiemu prokurator apelacyjny w Białymstoku wniósł akt oskarżenia. W tym akcie - mówił Dera - Widackiemu zarzuca się trzy przestępstwa: utrudniania postępowania karnego, nakłaniania do zeznania nieprawdy oraz nakłaniania Marka Dochnala do składania fałszywych zeznań przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen.
Nie chcieliśmy głosować na osobę, która jest objęta aktem oskarżenia za czyn haniebny jakim jest namawianie do składania fałszywych zeznań w sprawie zabójcy "Pershinga" i w sprawie Dochnala - mówił szef klubu PiS po głosowaniu nad składem komisji.
Jego zdaniem, sytuacja, w której osoba z jednej strony siedzi na ławie oskarżonych, a z drugiej strony sama jest w imieniu Sejmu sędzią jest "niemoralna". Mamy czyste sumienie i możemy spojrzeć w lustro, a posłowie PO - myślę, że mają dzisiaj krzywe spojrzenie - dodał.
Gosiewski zapewnił jednak, że posłowie PiS będą brali udział w pracach komisji śledczej. Będziemy starali się, aby komisja pokazała całą prawdę. Chętnie będziemy chcieli wyjaśnić sprawę postępowań dotyczących wyprowadzania pieniędzy z kasy PO przez członków tej partii, czy spraw, w których były zarzuty i wnioski o uchylenie immunitetu wobec posłów PO - mówił szef klubu PiS.
Natomiast - według szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego - wyszło na jaw, że PiS bardzo boi się tej komisji". "Widziałem strach w oczach przewodniczącego Gosiewskiego i posłów PiS. Widać, że mają coś do ukrycia - mówił dziennikarzom po głosowaniu polityk Platformy.
Pytany dlaczego PO głosowała za kandydaturą Widackiego, Chlebowski powiedział, że dzisiaj jedyne co obciąża posła Widackiego to zeznania przestępcy, który został skazany na 25 lat więzienia. W związku z tym dzisiaj trudno dać wiarę tym oskarżeniom. Jeżeli poseł Widacki zostanie skazany, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wycofać tę kandydaturę - zaznaczył.
Podobnie działania klubu PiS ocenia wiceszef klubu LiD Marek Borowski. Jego zdaniem, wysiłki posłów tej partii zmierzające do wyeliminowania kandydatury Widackiego świadczą o tym, że Prawo i Sprawiedliwość boi się prac tej komisji.
To świadczy o tym, że PiS nie potrafi w ogóle pogodzić się z nową sytuacją, a jakiej się znalazł - ocenił Borowski.
Polityk LiD podkreślił, że obecnie pojawia się coraz więcej informacji o przypadkach łamania prawa w czasie rządów PiS. To pokazuje, że w tej partii było przyzwolenie na tego typu działanie, w myśl zasady, że "ponieważ rządzimy i my wiemy, co jest dobre dla Polski i Polaków, w związku z tym nam wszystko wolno". No więc nie wolno i dziś PiS się tego boi, bo wie, że to wszystko będzie ujawnione - powiedział Borowski.
Jego zdaniem, PiS boi się również dociekliwości samego Widackiego. Widacki bardzo dobrze zna się na procedurach; jako adwokat, kiedy musiał bronić oskarżonych, to dokładnie poznał przepisy prawa, zwłaszcza te, które mówią, co wolno, a czego nie wolno organom państwa - uważa polityk centrolewicy.
Komisja śledcza ds. nacisków, która powstała z inicjatywy PO, ma zbadać sprawę zarzutu nielegalnego wywierania wpływu przez członków rządów, komendanta głównego policji, szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, na funkcjonariuszy policji, Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, prokuratorów i osoby pełniące funkcje w organach wymiaru sprawiedliwości w celu wymuszenia przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków.
W komisji, oprócz Widackiego zasiądą też: Andrzej Czuma, Sebastian Karpiniuk i Stanisław Chmielewski (wszyscy z PO), Jacek Kurski i Arkadiusz Mularczyk (obaj z PiS) oraz Mieczysław Łuczak z PSL.