PiS ma ciągle poparcie społeczeństwa
"PiS ma szanse, by wyjść z obecnych kłopotów bez szwanku. Jest wciąż silny poparciem społecznym i słabością konkurentów. Po wyborach zachowa przemożny wpływ na państwo jako partia rządząca lub potężna opozycja" - pisze Mirosław Czech w "Gazecie Wyborczej".
08.09.2007 | aktual.: 08.09.2007 04:10
PiS zaznał spektakularnej porażki. Musiał przyłączyć się do wniosków o skrócenie kadencji parlamentu, która miała być czasem jego triumfu. Dwa lata temu, po czasach upokorzeń i marginalizacji, bracia Kaczyńscy sięgnęli po pełnię władzy. Chcieli się nią nacieszyć. Nie po to Jarosław stawał na czele rządu, by rozpisywać przedterminowe wybory parlamentarne i narażać się na ryzyko przegranej oraz rozliczeń za naruszanie prawa, nieprawidłowości, a może nawet przestępstwa.
Premier nie żartuje, gdy mówi, że partia ma zdobyć 280 miejsc w Sejmie - w przeciwnym razie zdymisjonuje swoich współpracowników, by na końcu ustąpić samemu. Zbigniew Ziobro, Przemysław Gosiewski, Ludwik Dorn et consortes nie mogą czuć się bezpieczni - powinni dać z siebie wszystko, by wypełnić zadania postawione przez prezesa. Inaczej podzielą los Kazimierza Marcinkiewicza, Radosława Sikorskiego i Janusza Kaczmarka.
Przyspieszone wybory bardzo wysoko ustawiły poprzeczkę nie tylko politykom PiS. Dla Andrzeja Leppera i Romana Giertycha to walka o polityczne przetrwanie. Donald Tusk musi wygrać wybory, bo trzeciej kolejnej porażki nie darują mu członkowie i sympatycy PO. A wtedy koniec marzeń o zwycięstwie w wyborach prezydenckich w 2010 r. Lewica i Demokraci walczą o potwierdzenie sensu budowy nowej lewicy opartej na przełamaniu podziałów historycznych. Jedynie PSL wydaje się pewny swego - dzięki silnym strukturom na wsi i potędze w samorządach weźmie swoje 6-8% głosów - zaznacza "Gazeta Wyborcza".