PiS do swoich nie strzela
Posłowie PiS dopiero po akceptacji szefa klubu mogą zadać rządowi pytanie lub zgłosić interpelację - takie zasady przyjął ich klub parlamentarny. Niemal identycznie postępował w poprzedniej kadencji SLD - stwierdza "Gazeta Wyborcza".
13.02.2006 | aktual.: 13.02.2006 07:00
W przyjętej przez klub PiS uchwale, do której dotarła "GW", czytamy m.in.: - Poseł składa interpelację lub treść zapytania poselskiego za pośrednictwem sekretariatu klubu PiS.
- Interpelacja lub zapytanie poselskie mogą zostać zgłoszone po uzyskaniu akceptacji od przewodniczącego klubu parlamentarnego PiS lub od wyznaczonego członka prezydium klubu parlamentarnego PiS.
- W uzasadnionych przypadkach, a w szczególności w razie niezgodności treści lub formy interpelacji lub zapytania poselskiego z zasadami ich zgłaszania, przewodniczący klubu parlamentarnego PiS lub upoważniony członek prezydium klubu PiS może wnieść uwagi lub zastrzeżenia co do wniesionej interpelacji lub zapytania poselskiego.
Interpelacje akceptuje najczęściej Tadeusz Cymański, wiceszef klubu. Poseł PiS ze Śląska tłumaczy: - To dobre rozwiązanie, bo Cymański jest doświadczonym politykiem i wie, jak takie pisma powinny wyglądać.
Jego kolega wyjaśnia: - Wielu posłów nie ma jeszcze wyczucia w pisaniu interpelacji. Cymański pilnuje, żeby nikt nie pisał głupot i niechcący nie zaatakował własnego rządu. Interpelacja to broń opozycji i my nie powinniśmy za dużo pisać - zwierza się polityk.
Cymański nie wypiera się, że przegląda interpelacje kolegów. Gdy coś mu się nie podoba, rozmawia z autorem pisma. - Ja posłów nie cenzuruję, tylko im służę. Dokonuję oceny formalno-prawnej interpelacji. To pomoc, a nie pręgierz. Ewentualnymi uwagami dzielimy się po koleżeńsku - mówi Cymański.
Senator Kazimierz Kutz: - Pomysły PiS to przykład radykalnej kontroli klubowej. I to na poziomie partii kadrowej, gdzie stopień ubezwłasnowolnienia jest pełny.
Prof. Piotr Winczorek, wybitny konstytucjonalista, przyznaje w rozmowie z "GW", że rozwiązania stosowane w PiS nie podobają mu się. - To wewnętrzny obyczaj, ale nie narusza on reguł prawnych. Bardziej odpowiada mi to, jak postępuje w sprawach interpelacji Platforma - mówi.
W PO nikt nie kontroluje interpelacji: - Mogą natomiast poprosić pracowników sekretariatu klubu o przepisanie interpelacji i przesłanie jej do marszałka Sejmu. Poseł to wolny człowiek, wierzymy, że jeśli chce się wypowiedzieć w Sejmie, to robi to w przemyślany sposób - mówi Grzegorz Dolniak, sekretarz klubu PO. (PAP)