PiS chce ponownego przeliczenia głosów. "Możliwe unieważnienie wyborów"
PiS złożyło wniosek do Sądu Najwyższego o ponowne przeliczenie głosów w dwóch okręgach. - To protest wyborczy, który może skutkować nawet unieważnieniem wyborów - mówi rzecznik SN Michał Laskowski. Motywy PiS wyjaśnił wicerzecznik PiS Radosław Fogiel.
- Złożyliśmy wnioski o ponowne przeliczenie głosów w okręgu nr 75 i 100. Zwracamy w nich uwagę, że różnica między zwycięzcą a kandydatem PiS jest mniejsza niż liczba głosów nieważnych, które oddano w tych okręgach - powiedział wicerzecznik PiS na konferencji przed siedzibą partii przy ul. Nowogrodzkiej.
Fogiel podkreślił, że prawnicy PiS sprawdzają, czy do podobnej sytuacji nie doszło w innych miejscach. - Niewykluczone, że takie okręgi się jeszcze znajdą - powiedział polityk. Wszystkie komitety mają 7 dni od daty oficjalnego ogłoszenia wyników wyborów na złożenie protestów wyborczych.
PiS chce ponownego przeliczenia głosów. "Możliwe unieważnienie wyborów"
Wnioski PiS skomentował też Michał Laskowski. Rzecznik prasowy Sądu Najwyższego zdradził, że pełnomocnik PiS uważa, że należy sprawdzić, czy we wspomnianych okręgach wszystkie głosy uznano poprawnie za nieważne.
- Sąd Najwyższy zwrócił się do PKW, do komisji w Koszalinie i Katowicach. Poinformowaliśmy też Prokuratora Generalnego - powiedział Laskowski. Jak zdradził sędzia, możliwe jest nawet postanowienie o unieważnieniu wyborów w tych okręgach czy zmiana ich rezultatu.
PiS chce ponownego przeliczenia głosów. "Nieczyste metody"
- PiS próbuje nieczystymi metodami zmienić wynik wyborów, który rozstrzygnęli wyborcy przy urnach wyborczych - powiedział Krzysztof Gawkowski na sejmowym briefingu. Rzecznik prasowy Wiosny stwierdził, że teraz sprawę rozstrzygać mogą sędziowie wybrani przez PiS.
Jeden z protestów dotyczy jego partyjnej koleżanki, która niewielką liczbą głosów pokonała kandydata PiS w Katowicach. - W moim okręgu nie było żadnych nieprawidłowości, głosowanie przebiegło spokojnie - mówiła Gabriela Morawska-Stanecka. Jej zdaniem jedynym motywem działania PiS jest chęć odzyskania większości w Senacie. Kandydaci nieprzychylni partii rządzącej mają tam 51 mandatów.
Nieoficjalnie wiadomo, że emisariusze PiS próbowali "wyciągnąć" niektórych senatorów opozycji. - Jak się okazało, nie udała im się metoda politycznego kłusownictwa - podsumował Gawkowski.
Czytaj też: Senatorzy przejdą do PiS? "Nie będziemy kijem gonić"
Wyniki wyborów 2019. Liczba senatorów PiS w Warszawie: zero
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl