PiS chce informacji premiera ws. "patologicznych zachowań" działaczy PO
Klub PiS chce, by premier Donald Tusk na posiedzeniu sejmu przedstawił informację "wyjaśniającą, w jaki sposób ma zamiar przeciąć patologiczne zachowania" swoich "partyjnych podwładnych". Chodzi - według PiS - o "korupcję polityczną" wokół zjazdu PO na Dolnym Śląsku.
30.10.2013 | aktual.: 30.10.2013 15:59
Dawid Jackiewicz (PiS) podkreślił na środowej konferencji prasowej w sejmie, że sytuacja wokół dolnośląskiego zjazdu Platformy to "przykład koterii i załatwiania stanowisk w spółkach skarbu państwa". - Dzieje się to w całej Polsce. Mają miejsce zdarzenia o charakterze nepotycznym, protekcja polityczna, a wręcz korupcja polityczna - mówił.
- Ta partia (PO - red.) przestaje być partią polityczną. Staje się sitwą, graniczącą ze zorganizowaną grupą biznesowo-polityczną, czerpiącą pełnymi garściami zyski ze sprawowanych przez siebie urzędów i funkcji - ocenił Jackiewicz. - Czy PO to jest jeszcze partia polityczna, czy zorganizowana grupa do załatwiania interesów politycznych i biznesowych? - pytał.
Jak podkreślił, "Dolny Śląsk to miejsce, które zasłynęło już na mapie Polski jako szczególnie podatne na tego typu rzeczy".
Według posła PiS porządek najbliższego posiedzenia sejmu (6-8 listopada) powinien być poszerzony "o informację premiera wyjaśniającą, w jaki sposób ma zamiar przeciąć patologiczne zachowania jego partyjnych podwładnych". - W jaki sposób ogranicza tego typu niepożądane, karygodne zachowania swoich kolegów partyjnych - dodał Jackiewicz.
W tej sprawie - według polityka - powinna też zebrać się sejmowa komisja skarbu państwa. - Posiedzenie powinno być poświęcone temu, czy w spółce skarbu państwa jaką jest KGHM tego typu zdarzenia są odosobnione, czy są codziennym procederem - powiedział poseł PiS.
- Premier powinien nie tylko dla dobra PO, bo ono jest mi zupełnie obojętne, ale Dolnego Śląska i całej Polski poddać kontroli (to), co się dzieje w strukturach dolnośląskich i nie tylko - dodał Jackiewicz.
Co wydarzyło się na Dolnym Śląsku?
Podczas sobotniego zjazdu dolnośląskiej PO o wybór na szefa regionu rywalizowali Grzegorz Schetyna i Jacek Protasiewicz. W pierwszym głosowaniu żaden z nich nie uzyskał bezwzględnej większości; dopiero drugie głosowanie wyłoniło nowego szefa partii na Dolnym Śląsku - Protasiewicz wygrał przewagą 11 głosów.
Po zjeździe "Newsweek" upublicznił dwa nagrania. Na jednym z nich słychać, jak poseł PO Norbert Wojnarowski, zwolennik Protasiewicza, sugeruje jednemu z delegatów na zjazd Edwardowi Klimce, by poparł Protasiewicza w zamian za pomoc w załatwieniu pracy w KGHM. W środę "Newsweek" opublikował kolejne nagranie, sugerujące, że poseł Michał Jaros i radny z Polkowic Tomasz Borkowski mieli namawiać innego delegata do głosowania na Protasiewicza w zamian za miejsce w radzie nadzorczej jednej z państwowych spółek.
Uznawany za stronnika Schetyny Jakub Szulc złożył wniosek o unieważnienie wyniku wyborów szefa dolnośląskiej PO. Wnioskiem w środę o godz. 17 ma się zająć zarząd krajowy Platformy.