Piotrków Trybunalski: śmierć policjanta na komendzie. Nowe fakty
Na komendzie w Piotrkowie Trybunalskim znaleziono zwłoki funkcjonariusza. Mężczyzna zginął od strzału. Okazuje się, że wcześniej szukał pomocy u związkowców i prokuratora. Miał mieć problemy zarówno w domu, jak i w pracy.
Policjant, którego ciało znalazły dwie funkcjonariuszki Komendy Miejskiej w Piotrkowie Trybunalskim 25 maja, miał 43 lata, a służbę pełnił od 23 lat. Pracował w Wydziale do walki z Przestępczością Gospodarczą i Korupcją.
O sprawie informuje "Gazeta Wyborcza". Okoliczności śmierci pozostają zagadką. Koledzy z jednostki zmarłego nie wierzą w to, co się stało. - Każdy, ale nie on. Jesteśmy w szoku – mówią.
W mediach dość szybko pojawiły się informacje o problemach rodzinnych i alkoholowych policjanta. Wstępnie wykluczono też udział osób trzecich. Nie wszystko jest jednak jasne. Zmienić to mogą seria badań i sekcja zwłok.
Inny wątek
W rozmowie z dziennikiem Krzysztof Balcer, przewodniczący policyjnych związkowców, powiedział, że zaledwie tydzień przez śmiercią sztabowy D. przyjechał z Piotrkowa do Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Chciał spotkać się z zarządem wojewódzkim NSZZ Policjantów i opowiedzieć o swoim problemie. Nie rodzinnym, ale z przełożonymi.
- Nie chciałbym zdradzać szczegółów, bo sprawa jest wciąż świeża i bolesna. Faktycznie miał problem w pracy. Porozmawialiśmy i umówiliśmy się, że wszystkie szczegóły swoich konfliktów z przełożonymi opisze mi spokojnie na piśmie i prześle. Nie zdążył - powiedział Balcer. Jak dodał zmarły funkcjonariusz był blisko innej głośnej sprawy - mobbingu w piotrkowskiej policji.
"Był bliskim kolegą funkcjonariusza operacyjnego, który oskarżył zastępcę naczelnika swojego wydziału o mobbing. Kiedy doniósł przełożonym, że jest mobbingowany, został przeniesiony do małego komisariatu 33 km od miejsca zamieszkania. To wobec niego wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Podobno używał wobec przełożonych wulgaryzmów. Strony nawzajem obrzucają się oskarżeniami, a policyjna komisja antymobbingowa do dziś sprawy nie wyjaśniła" - donosi "Gazeta Wyborcza".
Balcer przyznał, że informacje dotyczące problemów rodzinnych i alkoholowych zmarłego, które pojawiły się w mediach, mają tuszować wątek mobbingu. - Nawet jeśli miał problemy, to na samobójstwo zawsze składa się szereg czynników - dodał.
Nieżyjący już funkcjonariusz 14 maja złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Jak twierdzą związkowcy, miało ono dotyczyć jednego z zastępców komendanta miejskiego. Według nieoficjalnych informacji sztabowy D. oskarżał go o mobbing, a nawet groźby karalne. - Będziemy zadawać pytania zarówno szefostwu komendy w Piotrkowie, jak i komendy wojewódzkiej - mówi Balcer.
- Funkcjonariusz złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Opisywana przez niego sprawa dotyczy jego przełożonych. Dla dobra śledztwa nie mogę zdradzać szczegółów. Wolno mi tylko powiedzieć, że zawiadomienie częściowo związane jest z pracą i sytuacją w komendzie miejskiej. Pojawia się wątek, który może być badany pod kątem mobbingu - przyznał Witold Błaszczyk, rzecznik piotrkowskiej prokuratury. Jak dodał, "istnieje podejrzenie, że samobójstwo mogło być związane z wątkiem mobbingu".
W środę prokuratura w Piotrkowie - która zajmuje się zarówno sprawą śmierci policjanta, jak i mobbingu - skierowała wniosek do Prokuratury Regionalnej w Łodzi o wyznaczenie innej prokuratury do poprowadzenia sprawy. Wszystko po to, by śledztwo zostało poprowadzone obiektywnie.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl